RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
Główny Szlak BeskidzkiPodróże

Główny Szlak Beskidzki – Dzień 8 z 18 – Krościenko – Rytro

Trasa: Krościenko – Rytro
Najwyższy punkt: Radziejowa, 1262 m n.p.m. (Szczyt KGP)
Szczyty na trasie: Skałka (1163), Wielki Rogacz (1142) , Niemcowa (997 lub 1001)
Ilość km: 28,7 km
Czas przejścia: 9,27h
Ilość GOT: 35
Link do mapy: https://mapa-turystyczna.pl/route/pfhd

Osiemnasty dzień na szlaku. Za mną już około 200 km Głównego Szlaku Beskidzkiego, a dzisiaj przede mną 28,7 km.


Czas wyruszyć na trasę Głównego Szlaki Beskidzkiego.

Pierwszy etap dzisiejszego przejścia to opuszczenie Krościenka. Zaczynam od odwiedzenia sklepu spożywczego. Dopiero co otworzyli, pracownicy jeszcze nie zdążyli rozłożyć pieczywa na regały, stoi w plastikowych opakowaniach pośrodku sklepu. Jestem głodna, bo wczoraj po tak wyczerpującym dniu nie miałam nawet siły na wyjście do sklepu czy jakąkolwiek kolację. Cóż, zdarza się.

Znowu wpadam do sklepu po jogurty i serki, ewidentnie brakuje mi białka. To kolejna nauka – na takie wyprawy trzeba brać więcej „białka dla sportowców”. Opuszczenie Krościenka trochę trwa. Miasteczko o tej porze jest bardzo senne, głównie mijają mnie dostawczaki.

Pogoda będzie cudowna, obecnie jest magicznie i droga jest za mglona, ale na słońcu ciepło, a w cieniu zimno. Ciągle czuć delikatny arktyczny chłodek. Słońce przygrzeje…

Po opuszczeniu miasteczka droga wznosi się ku górze. To przyjemne podejście, powoli czuję, jak mięśnie zaczynają pracować. Zaczyna mi się robić ciepło, typowo… rano ubieram się na chłodno, by po kilku minutach przebrać się w krótkie spodenki.

Droga jest mniej kamienista niż wczoraj, co jest dobre dla stóp. Po drodze mijam bardzo ciekawe uformowane drzewa.

Podczas wędrówki spotykam dwóch chłopaków. Rozpoczęli swoją podróż w Wołosatym i celują w 22-21 dni. Kilka minut później mijam kolejnego wędrowca – jego cel to 10 dni, robi codziennie 50 km. Zaczął z dziewczyną, ale ona zrezygnowała, więc teraz on sam dźwiga namiot. W sumie mógłby go odesłać, w końcu wkracza w krainę schronisk. Ciekawi mnie, o której oni zaczęli wędrówkę, skoro spotykam ich kilka kilometrów po opuszczeniu Krościenka. W sumie nie zapytałam gdzie zatrzymali się na noc 😉 może w schronisku, a może w Przesłopie.. a może na dziko się rozbili przed Krościenkiem.

W okolicy Przesłopa spotykam Kasię – też wędruje GSB. Tu nocowała. Ale planuje dotrzeć tylko do Krynicy. Bierze udział w runmageddonach. Co niedługo sam odczuwam. Nie wiele kobiet spotykam na trasie. Szlak bardzo zdominowany przez panów.

Schronisko PTTK Przehyba.

Po 12 kilometrach docieram do schroniska PTTK Przehyba. Trzeba przyznać- schronisko o słusznych rozmiarach. Hotel.

Kasia z innym znajomym ze szlaku GSB już tam są. Czas na krótki odpoczynek.

O tej porze schronisko jest senne. Poza nami chyba tylko dwa stoliki są zajęte. Panie pracujące w tym schronisku szybko dają odczuć, kto ma władzę. Czuję się malutka. Rządzą!

Pieczątka do książeczki, zupa pomidorowa i coś do picia… Cieszy mnie dzisiejsza słoneczna pogoda. Mam dosyć deszczu.

Czas na królową Beskidu Sądeckiego: Radziejową (1266 m n.p.m.)

Ze schroniska ruszam w kierunku Radziejowej. Ten szczyt, będący na liście KGP w Beskidzie Sądeckim, jest także szczytem z Korony Beskidu.

Po drodze mijam kapliczkę na Przehybie. Kapliczka kilka late temu została wyremonotwana. Jest dwustronna. Z jednej strony Jezus Frasobliwy – z drugiej strony święty Wawrzyniec – patrona GOPR i przewodników górskich.

W trakcie wędrówki odkrywam, że coś te drogowskazy PTTK kłamią. Owszem, po wizycie w Schronisku mój brzuszek jest pełny, a plecak nieustannie też. Według drogowskazów, trasa powinna zająć od 1,5 do 2 godzin, a mnie zajęła 2,5 godziny. Nie zatrzymywałam się zbyt często, by pogadać na szlaku ani zrobić miliona zdjęć, ale może to moje mylne odczucie czasu poświęconego na te „poboczne” czynności, towarzyszące mi w drodze. Cóż… Life is brutal.

Podczas wędrówki na Radziejową można podziwiać piękne widoki, ale droga się wiję i końca nie widać.

Radziejowa (1266 m n.p.m.)

Na szczycie Radziejowej znajduje się wieża, obelisk, ławeczki i tablica informacyjna, przy której umieszczona jest skrzyneczka z pieczątką.

Wchodzę na wieżę, która ma 22,16 m wysokości, a platforma widokowa znajduje się na wysokości 17,1 m. Widoki są cudowne. Nie chce się schodzić na dół. Dodatkową atrakcją są tablice na wieży, objaśniające, jakie szczyty majaczą się przede mną. Można zobaczyć poza Beskidem Sądeckim: Tatry, Pieniny, Babia Góra, Gorce, Podhale, Beskid Wyspowy, Beskid Niski.

Nic tylko mieć czas i nigdzie się nie spieszyć. Ale na mnie czekają kolejne kilometry, więc po krótkiej przerwie – czas ruszyć dalej.

W drodze do Rytro

Z Radziejowej do Rytro jest około 11 kilometrów, co powinno zająć około 3 godzin.

Wędruję z Kasią. Ona bardzo szybko wchodzi na każde wzniesienie, ale wolniej z niego schodzi. Idąc z nią, mam wrażenie, że jestem wielkim ślimakiem, i poruszam się w tempie winniczka. Razem będziemy szły do Rytro, gdzie wcześniej zarezerwowałam nocleg. Kasia postanawia zmienić swoje plany i również tam przenocować.

Droga jest piękna, chociaż miejscami kamienista. Moje stópki znów odczuwają kamienie, więc najchętniej dałabym im chwilę odpoczynku i zrobiłabym mały masaż. Ale nie idę sama, więc masaż musi poczekać.

Podczas wędrówki mijamy kilka szczytów (Wielki Rogacz, Niemcową). Za Niemcową, z łąki źle schodzimy i lekko się gubimy z Kasią. Nie zauważyłyśmy skrętu i poszłyśmy inną trasą. Wiec. Idziemy na przełaj do naszego szlaku, według kropki w aplikacji na telefonie.

Mijamy także ruiny dawnej szkoły. Ciekawe, że ktoś wydaje dużo pieniędzy na tablice upamiętniające, ale nie dba o samo miejsce. Można byłoby troszkę zadbać o to miejsce, jeśli jest ono tak ważne dla historii. Za kilka lat pewnie nie będzie śladów poza tablica.

Podczas wędrówki mijamy kilka miejsc, gdzie aż kusi poleżakować na chwilę. Piękne widoki, obok starych zabudowań, które za chwilę obrócą się w ruinę. Szlak prowadzi przez łąki, czasami przez las. Po drodze spotykamy wędrowca GSB. Chłopak mówi ze jest wyczerpany, jego organizm nie przyjmuje posiłków, wymiotuje nawet po wypiciu wody, ale gna dalej do ostatnich sił. Cieszę się że mój organizm tak nie reaguje.

Droga jest urozmaicona.

Podczas wędrówki mijamy sianokosy. Siano jest ścinane i ustawiane do wysuszenia w tradycyjny sposób,obok się pasą owieczki.. sielskość.

Rytro widzimy z daleka. W oddali majaczy zamek, którego niestety nie będę miała czasu zwiedzić. Szkoda. Gdy wchodzimy do miejscowości, ona znów się wije.. trafiamy na jakieś centrum handlowe. Na szczęście jest apteka. Kupuję Sudocrem i maść na ból stóp.

Podążając przez most – idziemy szukać z Kasią naszego miejsca noclegu – szary olbrzymi dom. Pani właścicielka powiedziała, że o największy dom w okolicy i że trudno go przeoczyć.

Rytro – Nocleg

Dziś śpię u gwiazdy regionu. W agroturystyce u Basi i jej kota Zenka (na cześć Martyniuka). Pani tak na prawdę ma na imię Genowefa i jest lokalną celebrytką. Pani ciągle podkreśla z kim to ona się nie widziała, jakich to nagród nie otrzymała (sala jest udekorowana nimi), jakich ona szkół nie skończyła. Cóż, moja zaletą jest skromność 🙂


Ale trzeba przyznać, jestem objedzona. Pani zaserwowała zupę z lubczyku, na drugie kaszę z sosem z borowików, i pieczona w panierce cukinię oraz gotowaną kapustę oraz kompot truskawkowy. Brakuje mi tylko czegoś z białkiem…
Pani ciągle sprawdza, czy talerze są puste. Kasia z która siedzę przy stole – nie dojada, aj, Pani była niezadowolona. Może dlatego nie dostaliśmy deseru? 😉

W pokoju mamy łazienkę. Byłby to luksus, gdyby nie to że pani właścicielka daje nam zakaz z niej korzystania. Mówi ze już posprzątała dla innych gości i nie chce sprzątać po nas. hymm.. no ale my też jesteśmy gośćmi i też zapłaciłyśmy. Trudno, nie mamy ochotę dyskutować z gwiazdą.
Gdy rano zeszłam na śniadanie (jajecznica i letnia herbata-saga), pani mi wyrzucała, że ktoś w nocy nie wyłączył światła w WC na korytarzu o cała noc się prąd pobierał do żarówki i wentylatora. I ona to wszystko słyszała… Poza mną i Kasią, jeszcze nocowało pewnie z 3-4 wędrowców GSB. Niby wszystko OK, ale raczej będę unikać tego miejsca. Jakoś oskarżenia pani i herbata-saga popsuły wspomnienia tego miejsca.

Zobacz, wpisy dotyczące innych dni na Głównym Szlaki Beskidzkim (GSB):

Moja trasa:
brakuje opisu przejścia? zajrzyj na FB, tam zamieszczałam relacje na bieżąco, prosto po zejściu ze szlaku.

dzień 1: Ustroń – Schronisko na Stożku Wielkim
– czw, 08.06.2023 – 20,9 km; 7:45 h; 35 GOT

dzień 2: Schronisko na Stożku Wielkim – Węgierska Górka
– pt, 09.06.2023; 32.7 km; 10:08 h; 37 GOT

dzień 3: Węgierska Górka – Schronisko PTTK Na Hali Miziowej
– so, 10.06.2023; 23.3 km;8:09 h; 32 GOT

dzień 4: Schr. PTTK Na Hali Miziowej – Schr.PTTK Markowe Szczawiny
– nd, 11.06.2023; 25.5 km; 8:32 h; 31 GOT

dzień 5: Schronisko PTTK Markowe Szczawiny – Jordanów
– pn,12.06.2023; 33.1 km; 10:15 h; 49 GOT

dzień 6: Jordanów – Schronisko PTTK Turbacz
– wt,13.06.2023; 31.7 km; 10:13 h 41 GOT

dzień 7: Schronisko PTTK Turbacz – Krościenko
– śr,14.06.2023; 32.1 km; 9:38 h; 42 GOT

dzień 8: Krościenko – Rytro
– cz, 15.06.2023; 28.7 km; 9:27 h; 35 GOT

dzień 9: Rytro – Krynica
– pt,16.06.2023; 31.8 km; 10:16 h; 38 GOT

dzień 10: Krynica – Regetów
– so,17.06.2023; 28.9 km; 9:14 h; 40 GOT

dzień 11: Regetów – Bartne
– nd, 18.06.2023; 25.5 km; 8:13 h; 39 GOT

dzień 12: Bratne – Schronisko Pod Chyrową
– pn,19.06.2023; 35.1 km; 11:15 h; 42 GOT

dzień 13: Schronisko Pod Chyrową – Rymanów Zdrój
– wt, 20.06.2023; 26.7 km; 8:34 h; 38 GOT

dzień 14: Rymanów Zdrój- Komańcza
śr, 21.06.2023; 38.1 km; 11:34 h; 49 GOT

dzień 15: Komańcza – Schronisko pod Honem / Cisna
– cz, 22.06.2023; 30.6 km; 9:57 h; 40 GOT

dzień 16: Schronisko pod Honem / Cisna – Smerek (wieś)
– pt, 23.06.2023; 18.1 km; 5:58 h; 23 GOT

dzień 17: Smerek (wieś) – Połonina Wetlińska & Caryńska – Ustrzyki Górne
– so,24.06.2023; 24,7 km; 8:39h; 42 GOT

dzień 18: Ustrzyki Górne – Wołosate (koniec wędrówki)
– nd, 25.06.2023; 22 km; 7:15 h; 32 GOT