Góry Bialskie i Góry Złote: Czernica (1083), Kowadło (988)
Moja trasa: Bielice – Płoska (1036), Czernica (1083), Pleśniewiec / Siwa Kopa (790), Orlicka Kopa (837), Pośrednia (925), Łupkowa (946), Czartowiec (944), Kowadło (988) – Bielice
GOT: 29
Korona Gór Złotych: Kowadło (989); Czartowiec (944)
Korona Gór Bialskich: Czerenica (1083)
Korona Sudetów, Korona Sudetów Polskich: n/d
Korona Gór Polskich: Kowadło (989);
Diadem Polskich Gór: Kowadło (989);
Korona Najwybitniejszych Szczytów Gór Polskich: n/d
Dystans: 20,1 km
Planowany czas przejścia: 6,37 h
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/map/widget/route/h1l0p1/3ryjp.html
Dzisiaj chodziłam raz po Górach Bialskich , a raz po Górach Złotych. Tak prowadził mnie szlak, a wędrówkę rozpoczęłam „na końcu świata” w Bielicach.
Góry Złote – według mojego starego przewodnika Pascala miały być deptakiem dla spacerowiczów, ale tak nie było. I to pewnie zasługa tego, że tym razem pominęłam Złoty Stok czy Lądek Zdrój. I tłumów na szlaku nie było. Może łącznie w ciągu całego dnia, na szlaku minęłam z 10-12 osób, wiec jak na długi weekend, tłoku nie było.
Gór Bialskie – nazywane są śląskimi Bieszczadami i są najbardziej wysuniętą częścią ziemi kłodzkiej na wschód. W moim wiekowym przewodniku jest napisane, że góry zamieszkuje niedźwiedź – sztuk 1 (jeden) i to dodatkowo jest on współdzielony z Czechami. Niedźwiedzie żyją od 20 do 30 lat, wiec jest szansa, staruszek niedźwiedź siedział i patrzył na moje wędrówki. W latach 80tych XX wieku, Góry Bialskie przemierzali Jacek Kuroń oraz Adam Michnik by spotkać się z czeskimi antykomunistami.
Bielice znajdują się pomiędzy Górami Złotymi, a Górami Bialskimi. Gdy opuściłam autko po stosunkowo długiej podróży, poczułam bardzo orzeźwiający chłodek, a drewniany stół lekko błyszczał od mrozu. Okolica jest przepiękna i malownicza. Mój stary przewodnik mówił „mimo niegościnnych warunków już w pierwszych latach XVII w zaczęto górom wydzierać pola i budować domy. Mieszkańcy od początku utrzymywali się z rolnictwa i leśnictwa”.
Dojazd do punktu startowego był ciekawy, najpierw droga się uroczo wiła, by na samym końcu drogi dojazdowej do początku szlaku, trafić na mostek. Przed mostkiem jest zakaz wjazdu, i jednocześnie tuż za mostkiem mały parking. Czyli, żeby dojechać do parkingu trzeba zignorować znak. W Internecie dzień wcześniej przeczytałam, że znak jest samowolką i że za parking płaci się 15 PLN. Po przejechaniu przez mostek, okazało się ze jest już na parkingu sporo autek i nie było nikogo kto by pobierał opłaty. Może przyjechałam za wcześnie i wyjeżdżałam za późno by uiścić opłatę? A może dzień wolności od opłat?
Wędrówkę czas zacząć
Wędrówkę zaczęłam żółtym szlakiem przy leśniczówce w Bielicach na wysokości 750 m n.p.m. tak wiec do najwyższego szczytu, na dzisiejszej trasie było do pokonania 333 różnicy w wysokości, w ciągu 3,4 km.
Początek szlaku wiedzie wzdłuż rzeczki Biała Lądecka Jej długość to 52,7 km i zamieszkują go m.in. pstrągi: potokowy, źródlany oraz tęczowy – ten ostatni jest uciekinierem z hodowli. Uwielbiam spacery wśród potoków i rzeczek, wiec, szlak dla mnie ten szlak zapowiadał się obiecująco.
Dla mnie fajny szlak na początek dnia. Od razu czuje się, że jest się w górach. Szlak przyjemny, prowadzący stokiem zbocza.
W pewnym momencie przecina się z drogą po której jeżdżą różne samochody wykorzystywane przy pracach leśnych. I jest to też miejsce skąd rozciąga się widok na sąsiednie zbocze. Drzewa już zostały wycięte.
Droga na sam szczyt jest po prostu bajeczny. Można poczuć się jak gumiś w swojej bajecznej krainie. Szlak prowadzi krętą ścieżką pośród różnych iglaków, gdzie nie-gdzie mech, i trawy. Po drodze mija się szczyt: Płoska (1036), prawie można go przeoczyć. Bo zupełnie nie czuje się że dotarło się na szczyt, a tabliczka z oznaczeniem jest przyczepiona tak, że jak się szybko idzie, to wydaje się ze jest to jakieś drzewo. Szlak nie zawiera żadnych udogodnień turystycznych, żadnych kładek, schodków (progów antyerozycjnych), idzie się po mięciutkim podłożu i korzeniach.
Sam szczyt Czernicy (Góry Bialskie) mnie mile zaskoczył. ponieważ po wędrówce „dzikim” szlakiem – nagle wychodzi się na małej polance, której zapowiedzią jest widoczna z daleka wieża. Na polance oprócz wieży – są ławeczki, stół, wiec można komfortowo zjeść posiłek czy wypocząć.
Przy wieży znajduje się informacja, że nie mogą wchodzić na nią osoby postronne, to wieża Straży Pożarnej. Przy wieży – i tu zaskoczenie zupełne – skrzyneczka i pieczątki. A przecież to nie jest szczyt KGP 😉 wiec z przyjemnością skorzystałam z pieczątki i podbiłam swoją książeczkę Koron Gór RP i książeczkę GOT.
Potem udałam się w kierunku: Nowy Gierałtów. Początkowo zejście jest stromawe, ale potem zamienia się w łagodne, prowadzące leśną drogą. Dla mnie atrakcyjne było to, że ścieżka prowadziła wzdłuż potoku Kobylica, który jest lewym dopływem Białej Lądeckiej, wiec co chwilkę schodziłam by popatrzeć na małe kaskady wody. Lubię takie rzezy na szlaku. Sama Kobylica ma nieco ponad 2 km i jej źródło znajduje się na wysokości 700 metrów n.p.m. a ujście na wysokości 585 metrów. Bardzo urokliwy potok górski.
Niestety ostatni kawałek szlaku – prowadzi drogą asfaltową. Nie jest to zbyt przyjemne, ale za to są piękne widoki – i kolorowe liście.
W Nowym Gierałtowie kierowałam się na Kowadło, czerwonym szlakiem, by potem go porzucić iść już zielonym.
Droga prowadziła na początku wzdłuż drogi krzyżowej znajdującej się w lesie, a potem bardzo przyjemnym szlakiem leśnym. Nie było tam jakiś większych wyzwań. Spokojny szlak w lesie (widoków brak), stopniowo wznoszący się do góry.
Droga stopniowo wznosi się w górę, spacer jest wśród lasu. Widoków nie ma.
Po dojściu do granicy Polsko-Czeskiej – wita wędrowców drewniana dama w koralach. U jej stop znajduje się informacja ze „kontrola 50 m”, tu tez znajduje się informacja o tym, że szlak prowadzi śladami Kurierów Solidarności. Jeśli chcesz więcej informacji na temat Szlaku Kurierów zapraszam na stronę: https://www.szlakdowolnosci.pl/. Od tego momentu, od czasu do czasu na drzewach był zamieszczony znaczek przypominający o naszej historii
Na uwagę zasługuje szczyt: Pleśniewiec, który nosi również nazwa: Siwa Kopa – szczyt o wysokości 790 m n.p.m. (Góry Złote), nie jest to jakiś wybitny szczyt, ale…. na jego szczycie znajduje się malutka polanka i jego szczyt nie jest zarośnięty. Wiec, chociaż widoków nie ma, to jest to fajne miejsce by zrobić sobie przerwę i zjeść co-nie-co.
Tego szczytu nie znajdziecie na mapaturystyczna.pl (na obrazku dorysowałam go, by wiadomo było kiedy się go spodziewać). Podobnie się ma sprawa z Czartowcem o wysokości 944 m n.p.m (również Góry Złote) – też ten szczyt jest pominięty.
Siwa Kopa na szlaku nie jest oznaczona, wiec gdyby nie mała polanka – łatwo byłoby ją przeoczyć. Czartowiec, natomiast jest oznaczony na szlaku i dodatkowo jest punktem styku z innymi szlakami (obok przechodzi szlak czerwony, żółty).
Prosto na Kowadło
Wędrówka w kierunku Kowadła jest przyjemna i nie wymagająca. Taki leniwy spacerek prowadzący wzdłuż „wału” ziemno-kaminnego..
Od rozdroża poniżej Kowadła – zaczyna się wzniesienie. Ale nadal wędrówka jest spacerkiem wśród drzew. Na szczycie Kowadła – skałki, oraz słupek z nazwą szczytu oraz skrzyneczka z pieczątką. W końcu to jeden ze szczytów Korony Gór Polskich i Diademu Gór Polskich oraz należy do Korony Gór Złotych. Moja kolekcja rośnie 😉
Zejście do Bielic – to około 2 km. Przy zejściu na dół do Bielic – momentalnie czuje chłód. A przecież u góry, było przyjemnie ciepło. To pewnie wynik tego że źródlana woda rzeki Biała Lądecka jest chłodna.. a poza tym, przecież to ostatni dzień października.
Zejście z Kowadła, jest przyjemne dla mnie. Bo lubię takie 'nieucywilizowane” szlaki, gdzie nie ma schodów, poręczy, kładek. Sama natura. Dopiero jakieś 10 minut przed końcem – pojawia się droga leśna.
Przez chwilkę kusi by iść jeszcze na Rudawiec, ale jest przed 16tą, a zachód słońca został przyspieszony przez zmianę czasu na zimowy. Wiec, na dzisiaj koniec wędrówek..
Przydane informacje:
- Parking: W Bielicach za mostkiem za zakazem wjazdu (Sic!) znajduje się mały parking.
Obok parkingu jest wiatka i stolik – wiec, można się przy nim posilić –
Podczas tego wyjazdu wędrowałam po następujących miejscach:
- 29.X.2022 – sobota
- Kościół Pokoju w Świdnicy
- Sokołowsko – czyli, śladami ostatniej książki Olgi Tokarczuk
- Góry Kamienne: Waligóra
- 30.X.2022 – sobota: Góry Sowie, czyli spacer w dwóch etapach:
- 31.X.2022 – niedziela – rozpoczęcie przygody z Korona Gór Złotych i Górami Bialskimi: Płoska (1036), Czernica (1083), Pleśniewiec (790), Orlicka Kopa (837), Pośrednia (925), Łupkowa (946), Kowadło (988) – Wpis powyżej.
- 01.XI.2022 – poniedziałek, czas skończyć Koronę Gór Sowich, czyli spacer w dwóch etapach:
- część 1: Gołębia (810), Malinowa (839), Szeroka (826)
- część 2: Osówka (716), Moszna (711), Włodarz (811), Jedlińska Kopa (744)
.…. a potem czas się skończył i trzeba było wrócić do domu…