RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
BieszczadyBieszczady - szlakiGóryKorona BieszczadPodkarpackiePodróżeTysieczniki Bieszczadow

Smerek (1223) – Połonina Wetlińska (Szare Berdo -1108, Osadzki Wierch – 1253)

Moja trasa: Wetlina, Stare Sioło – Smerek (1223) – Połonina Wetlińska (Szare Berdo -1108, Osadzki Wierch – 1253) – Przełęcz Wyżnia
Długość trasy: 14.6 km
Planowany czas przejścia: 5:00h
GOT: 24
Korona Bieszczadów: Smerek (1222), Połonina Wetlińska
Tysięczniki Bieszczadów: Połonina Wetlinska / Hasiakowa Skała (1228) ; Połonina Wetlinska / Osadzki Wierch (1253)
Link do mapy: https://mapa-turystyczna.pl/route/3e081

Znacie to uczucie niedosytu? gdy myśl już nadchodzi, ze czas się zbierać, a tu taki zew gór.. ze hoho… u mnie ten zew został podkręcony jeszcze tym, że wchodziłam na małe pagórki (Korbania, Jaworniki, Słonne) i poczułam, że muszę wejść na coś co ma więcej niż 1000 metrów.Wybrałam powrót na Połoninę Wetlińską, bo przecież jak byłam to mleko się rozlało i nie było widoków, owszem dzięki temu mogłam się skoncentrować na różnych kwiatuszkach, ale… niedosyt widoków powstał i trzeba było go zaspokoić.

Tym razem wędrówkę zaczęłam z Wetliny, ze Starego Sioła. Zawsze mam dylemat, czy wolę wchodzić z Kalnicy/Smereka czy ze Starego Sioła – oba wejścia bardzo lubię i trudno mi zwykle wybrać. Ten z Kalnicy/Smereka ma ten plus, ze wchodzę na Smerek i nie muszę potem się cofać. Ale nim szłam kilka dni temu;-) wiec czas na zmiany.

Poniżej masz porównanie wejść i zejść, bo tym razem też nie zeszłam do Brzegów Górnych tylko do Przełęczy Wyżnej, skąd wróciłam do Wetliny. Które wejście/zejście lubisz bardziej?

Kilka lat temu, gdy z Ustrzyk Górnych łapałam stopa, by dostać się do Wetliny, Starego Sioła, – zatrzymał się Pan, który po chwili zabrał jeszcze jedną autostopowiczkę. I zaczęła się bardzo fajna dyskusja. Zrobił nam się kącik literacki, klub książki. Dyskusja dotyczyła tego w której książce Olgi Tokarczuk jest opisana budowa chałupy. To było zanim Olga Tokarczuk dostała Nobla. Potem, gdy dojechaliśmy do Starego Sioła, okazało się że Pani wybiera się na ten sam szlak co ja. Tyle, że ja nie dałam rady z nią iść. Ona pani lat +70, ja dużo młodsza, odpadałam. Wstyd. Potem gdy ja dotarłam do Przełęczy Orłowicza, ona już schodziła ze Smereka. Zaczepiłam ją i zapytałam ją o chodzenie po górach, o kondycje. Powiedziała mi wówczas, że w góry poszła jak przeszła na emeryturę, wcześniej z górami jej nie było po drodze. Poszła na emeryturę, usiadała w oknie, podumała co by tu robić, zapisała się na wycieczkę w góry, i złapała bakcyla. Od tego momentu spędza czas w górach. Była też na 8-tysięczninku w grupie turystycznej. Wygląda na to, że na góry nigdy nie jest za późno 🙂 i zawsze można iść i zdobywać nowe pasje…

Wejście od Starego Sioła, zaczyna się od przejścia obok domów, gdy zaczynałam chodzić po Bieszczadach to ich nie było. Wszystko się zmienia. A potem zaczyna się ukwiecona polana. Na początku jest łagodnie, a potem coraz bardziej idzie się do góry.

Szlak jest jeszcze mało uturystyczniony – wiec nie ma zbyt wielu kładek, pomostów, schodów, czyli progów antyerozyjnych. Jest oczywiście – budka w której można kupić bilety wstępu – bo w końcu to Bieszczadzki Park Narodowy. Bilety też można kupić online. Pan w budce maił tez fajne książki, oj kusiły, kusiły… tylko kto by je dźwigał potem na plecach? Najbardziej mnie kusiła ta książka o roślinkach rosnących w Bieszczadach. Oj, bardzo bym chciała nazywać inaczej kwiatki niż „śliczne fioletowe”;-)

Pogoda piękna, to tez już nie mam szlaku tylko dla siebie, pojawiło się na razie kilka osób, bo też już nie jest jakoś mega wcześnie, ale jeszcze większość turystów je pewnie śniadanie.

Bardzo lubię te fragmenty, gdzie idzie się po kamieniach, korzeniach. Po drodze mija się wiatę, gdzie można odpocząć lub zjeść posiłek. Dzisiaj nie mam potrzeby z niej korzystać, Za to zostaje w niej 3ka młodych ludzi z którymi kilka razy się już dzisiaj mijałam.
Lubię ten moment, gdzie niespodziewanie wychodzi się z lasu i widoki zaczynają zapierać dech.

I już niebawem byłam na Przełęczy im. Mieczysława Orłowicza. Przełęcz jest na wysokości 1092,5 m n.p.m. Warto pamiętać, że Mieczysław Orłowicz (1881-1959) był doktorem prawa, urzędnikiem ministerialnym II RP, a przede wszystkim był miłośnikiem turystyki i autorem wielu przewodników.

Z Przełęczy Orłowicza powędrowałam na Smerek, by za chwilkę wrócić. Na przełęczy już było sporo osób, wiec nie zatrzymywałam się tylko powędrowałam dalej. I taka refleksja mnie dopadła, ze moja kondycja jest dużo lepsza, od tej która miałam gdy próbowałam nadarzyć za starszą panią. Tym, bardziej, że nie potrzebowałam ani przerwy przy wiacie, ani na przełęczy. Dobra robota!

Na Smerek od Przełęczy Orłowicza – jest nieco więcej niż kilometr, i pokonuje się go w 20-30 minut. Jest wzniesienie do pokonania. A na Smerku, tym razem piękne widoki Przez chwilkę miałam je dla siebie, ale potem wbiegła z lekkością od Kalnicy dziewczyna z trailowym plecakim, a po chwili ledwo dysząc grupa panów ok 30tki. Po zazdrościłam dziewczynie kondycji. Wyglądała tak, jak by właśnie wstała z łóżka, a nie pokonała 5 km pod górkę.

Na Smerku – pięknie widoki, nie to co kilka dni temu. I oczywiście jest krzyż

Po chwili upajania się widokami, i drugim śniadaniu, wróciłam na Przełęcz Orłowicza by dalej powędrować przez Połoninę Wetlińską.



Wędrując przez Połoninę Wetlińską, nawet się nie zauważa, że wędruje się przez kolejne szczyty. Dopiero Oszadzki Wierch doczekał się swojego oznaczenia, a przecież po drodze mijamy ich kilka Poniżej – w kolejności wg. „wzrostu”:

Roh 1255 m

Jest to najwyższy szczyt na Połoninie Wetlińskiej.Charakteryzuje się on grehotami – gołoborzegami – czyli gruzem skalnym. Na Rohu główny grzbiet Połoniny Wetlińskiej skręca o ok. 90° w kierunku Osadzkiego Wierchu. Jednakże szlak nie prowadzi przez Roha, tylko obok niego.


Osadzki Wierch – 1253 m

Ten szczyt jest oznaczony. Tym razem nie zrobiłam zdjęcia tabliczce ,bo nie było jak do niego podjeść. Jakaś rodzinka rozłożyła się i spożywała posiłek, A ja nie lubię zdjęć z bohaterami drugiego planu. Szczyt łatwo poznać (gdyby nie było oznaczenia) ponieważ stanowi kamienistą grań o stromych stokach pokrytych grehotami.

Hasikowa Skała -1228 m

Obok tego szczytu znajduje się Chatka Puchatka – schronisko które jeszcze w 2022 było zamknięte bo w remoncie, Wg, obietnic miało być otwarte w sierpniu 2022, ale jest jakieś opóźnienie.
Nie wszyscy, którzy popłakują nad tym, że Chatka Puchatka po remoncie będzie wyglądała inaczej, nie wiedzą, że nie popłakują nad pierwsza Chatka. Pierwszy budynek, który powstał był wybudowany tuż po wojnie i był przeznaczony dla Wojska Obrony Pogranicza. Jak wyglądał budynek, możecie zobaczyć chociażby na tym magnesiku, który kiedyś nabyłam. Od 1956 budynkiem zarządzało PTTK, ale turystów zaczęto widać dopiero w 1967. Przez wiele lat toczył się spór między PTTK a Parkiem o budynek, i zgodnie z decyzją sądu z 2015 – budynek został przekazany PTTK – i wtedy zmienił nazwę na Schron Turystyczny BdPN.
A skąd taka nazwa? a to był pomysł LeonidaTeligi – Polakowi który jako pierwszy okrążył ziemię na drewnianym jachcie.

Hnatowe Berdo 1187 m

Z Hnatowym Berdo wiąże się legenda. Na Podolu był sobie rycerz Ignacy, zwany Hnatem, zakochany w Justynce, z wzajemnością zresztą. Ale rodzice Justynki nie wyrazili zgodny na małżeństwo,i powiedzieli panience, że albo wyjdzie za mąż za kawalera, którego on wskaże, albo ma iść do Klasztoru. Justynka wybrała klasztor. Zdarzyło się nieszczęście.

Na zakon napadli Tatarzy i uprowadzili mniszki. Na szczęście Hnat z innymi rycerzami stoczyli zwycięzcą walkę z Tatarami, i wtedy dowiedział się o brankach z zakonu. Poszedł i znalazł Justynkę wśród nich.

Zakochani przyrzekli sobie dozgonną miłość. Zakochani wiedzieli, że rodzice panienki nie pobłogosławią ich związkowi, to też postanowili razem uciec i szczęście rodzinne budować sami. Znaleźli cerkiew, gdzie pop za parę rubli odprawił ich ślub. Ale podczas przysięgi piorun trzy razy uderzył w cerkiew i ta zaczęła płonąć. Cudem Justynka i Hnat się uratowali. Wiedzieli, jednak że Bóg nie pobłogosławił im. Bo przecież Justynka była poślubiona Bogu.

Hnat i Justynka, jechali długo przed siebie aż trafili do Wetliny, gdzie zamieszkali.

Pewnego razu, gdy Hnat poszedł polować, na domostwo napadli Węgrzy. Niestety Justynka, nie uszła tym razem z życiem. Gdy Hnat wrócił i dowiedział co się stało, wskoczył na konia i zaczął galopować przed siebie. I wtedy wydarzył się wypadek, koń Hnata potknął się i upadł w przepaść, a wraz z nim dzielny i nieszczęśliwy Hnat. I miejsce w którym miało to miejsce ludność nazwała 'Hnatowym Berdo”


Szare Berdo 1108 m.

Ten szczyt też łatwo rozpoznać Bo jego szczyt jest porośnięty przez las. Ale są też polanki, z których można podziwiać piękno połonin i okolicznych gór.

A tak przy okazji: to jeśli na wąskiej ścieżce górskiej mijacie się z kimś, to: osoba która idzie pod górkę powinna ustąpić tej która schodzi, a w innych wypadkach – zasada jest ustępowanie jest jak na dole – młodsza ustępuje starszej, mężczyzna kobiecie. Kilka razy zdarzyło mi się, że jakiś młodzieniec wpycha się na siłę, chociaż widzi, ze nie mam jak zejść bezpiecznie. Kindersztuba;- )
Ale szlak jest piękny, bardzo urozmaicony. Mnie on zachwyca.

Bardzo lubię wędrować Połoniną Wetlińska – te wszystkie widoki, są cudowne i szlak jest bardzo urozmaicony. Jest trochę grehotow, jest trochę lasu, i są cudownie kwitnące rośliny. W tym, roku załapałam się na piękne filetowe kwietne dywany. Robi to wrażenie.

W dawnych czasach na terenie Połoniny Wetlińskiej były wypasane bydło. Legendy mówią też, że tutaj znajdowały się kryjówki zbójców, grasujących w okolicy.

teraz szlak jest wytyczony z daleka od Hasikowej Skały. Przy szlaku pojawiły dwie bacówki i czasami można tam kupić ser, i są też toi-toi – wyglądają abstrakcyjnie na szlaku. Ale z drugiej strony taka jest potrzeba. Kilka osób przy Toi-Toi pyta mnie czy to już koniec szlaku. Brzmi to troszkę zabawnie, ale rozumiem ich, są zmęczeni i chcą wracać a piffka w Chatce Puchatka się nie napiją.

Zejście ze szlaku pojawia się dla mnie tak samo niespodziewanie, jak ten moment, gdy wychodziłam z lasu na połoninę. Zejście jest z górki na pazurki, są poręcze, wiec można się trochę wspomóc. Najgorzej mają rodzice z niemowlęciem na ręku. Dla nich zejście jest trudne i wymagające.
Ale paręnaście metrów dalej, jest już łagodniej. I kiedy kończy się las, zaczyna się łąka z widokiem na Przełęcz Wyżniańską. Tu już jest zupełnie inna atmosfera, taki niedzielny spacerek.

Pomniki przy zejściu z Połoniny Wetlińskiej do Przełęczy Wyżnej

Przy zejściu ze szlaku znajdują się dwa pomniki:

  • Ten starszy, pierwszy – poświęcony jest poecie Jerzemu Harasymowiczowi (1933-1999). Każdy prawie zna słynne „W górach jest wszystko co kocham/ i wszystkie wiersze są w bukach/ zawsze kiedy tam wracam/ biorą mnie klony za wnuka. Ten pomnik jest jego symbolicznym grobem, ponieważ poeta prosił by jego zwłoki spopielić i rozsypać nad Bieszczadami – jego prośba została spełniona. Za pomnikiem rośnie głóg – który upamiętnia jego żonę Marię, zmarłą w 2015. Maria Harasymowicz po śmierci męża organizowała w Komańczy Dni Harasymowiczowskich. A my dzisiaj możemy posłuchać Pejzaże Harasymowiczowskie
    Pomnik jest projektu Piotra Potoczki z Politechniki Krakowskiej, wykonany został przez Floriana Szostaka – rzeźbiarza z Nowego Żmigrodu. Pomnik został odsłonięty w październiku 2000.
  • drugi pomnik „Ofiarom gór i ratownikom niosącym im pomoc” – został odsłonięty w 2011 roku. Pomysłodawcom pomnika był ówczesny dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego – Jan Komornicki. Projektantem i jednocześnie wykonawcą był Roman Dawidziak, ratownik Grupy Bieszczadzkiej i konserwator zabytków z Rzeszowa.
    Jak przeczytałam na stronie „nowiny24.pl;” Bryła obelisku jest wykonana z piaskowca. Zwieńczona jest krzyżem – znakiem zwycięstwa życia nad śmiercią, na który przysięgamy, gdy stajemy się ratownikami. Pęknięcie u podstawy ma przypominać o przewadze sił natury nad słabością i nicością człowieka. W obelisk jest wkomponowany emblemat GOPR, lina ratownicza związana w tzw. buchtę oraz imitacje szadzi i lodu na kamieniu.”

Po zejściu ze szlaku, podeszłam do busa, z pytaniem czy jest szansa by jechał do Wetliny. Kierowca prawie na mnie nie spojrzał. Spoko, ja sobie poradzę, a ty nie zarobisz. Stanęłam przed maską jego samochodu, i zamachałam na nadjeżdżające autko. Zatrzymało się. Starsze i przesympatyczne małżeństwo właśnie jechało do Starego Sioła. Tadam! ja to mam szczęście. Nie muszę liczyć na fochniętego kierowcę busa:) I kilka minut później byłam już przy swoim autku. i mogłam rozpocząć podróż do domu, zatrzymując się przy Wodospadzie w Uhercach Mineralnych.

I jeszcze na koniec taka ciekawostka: gdy kilka dni temu parkowałam autko w Starym Siole, to płaciłam 15 PLN za cały dzień (bo nie ma opcji bym płaciła np. za 8 godzin), a w dniu odjazdu – już 20 PLN, gdy okazałam zdziwienie ze w ciągu kilku dni cena aż tak poszła w górę, usłyszałam „wszyscy mają takie ceny wiec i my, poza tym turyści przyjechali „. I wtedy przypomniało mi się, jak jechałam do Smereka busem, to pani wspomniała ze są na nią naciski by podniosła ceny biletów, ze wozi za tanio. …dziwny ten świat. Chyba czas wrócić w Beskid Żywiecki i wrócić na leśne parkingi;-)

Wiem, też ze niższe górki niż 1000 m n.p.m. i krótkie szlaki nie są dla mnie. Zostaje po nich zbyt duży niedosyt:)

Ale Połonina Wetlińska była piękna… bardzo piękna w ten słoneczny dzień, a z małżeństwem które mnie zabrało, fantastycznie się gawędziło. Dziękuję bardzo!!! i do zobaczenia na szlaku!


Przydatne informacje:

  • auto można zostawić w Wetlinie w Starym Siole i potem wrócić busem po autko (tylko trzeba zejść ze szczytu przed 17tą, lub trzeba sprawdzić o której jeżdżą autobusy – albo możesz liczyć na stopa;-)
    W Wetlinie, Stare Sioło znajdziesz płatne parkingi – ceny wszędzie są takie same (info z 2022)
  • trasa przebiega szlakami przez Bieszczadzki Park Narodowy
    • obowiązuje zakup biletów. Bilety możesz kupić online.
    • jest zakaz wprowadzania psów

Szlak możesz zacząć w innym miejscu, np. kilka dni wcześniej przeszłam Połoninę Wetlińska zaczynając od Smerka/Kalnicy. Moją poprzednią trasę możesz zobaczyć TU.


Jeśli wybierasz się pierwszy raz w Bieszczady to zapraszam Cię do zapoznania ze stronami: