RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
GóryGóry Sanocko-TurczańskieKorona Gór Sanocko-TurczańskichKorona Ziemi Sanockiej

Góry Słonne: Słonny (668) i Słonna (639)

Moja trasa: Rakowa –
GOT:
Korona Gór Sanocko-Turzańskich: Słonny (668) i Słonna (639)
Diadem Gór Polskich: Słonny (668) (gapa ze mnie, jak bym poszła kawałek dalej, to bym miała jeszcze jeden szczyt do kolekcji! eh.P
Km: 25,8
Planowany czas przejścia: 7:50
Link od mapy: https://mapa-turystyczna.pl/route/3e0fl

Skoro pobyt na Trohańcu zaczęłam wędrówkę mimochodem szlakami Korony Gór Sanocko-Turzańskich, oraz że przebywałam w Sanoku, postanowiłam to wykorzystać i przejść się szlakiem po Górach Słonych i zdobyć Słonne szczyty 😉

Trochę, z tymi Słonnymi górami miałam kłopot. Bo nie ma parkingów, oraz szczyty mają podobne nazwy: Słonna i Słonne. Wiec, szlak i szczyty były zdobyte przeze mnie na zasadzie – przejścia w obie strony tym samym szlakiem. Nie przepadam za takimi szlakami, wolę chodzić szlakami w pętelkę”.

Swoje wędrowanie po Górach Słonnych zaczęłam od wizyty na Punkcie Widokowym. Niestety widoczność nie była idealna. Ale to nic… Trochę, szkoda że inwestuje się w tarasy widokowe, a potem nie pilnuje się tego by nieco przycinać drzewa i krzaki by było coś z nich widać. Chyba najmniej widziałam z tarasu na Jeleni Skok, oczywiście, czasami zdarza się że pogoda ukradnie widok, tak jak stało się na Korbani – gdzie wszędzie było widać mleko, dopiero po jakimś czasie wiatr przegonił chmury i coś było widać.

Wędrowanie po szlaku rozpoczęłam w Rakowej – gdzie przed spożywczym zaparkowałam autko. Ale można też to zrobić pod kościołem.

Potem trasa wiodła przez łąki, na których pasły się kolorowe krowy, i były widoki na okoliczne pagórki, na których często były pola uprawne.

Z czasem mała popularność szlaku była już dla mnie jasna, na trasie są ostrzeżenia przed niedźwiedziami oraz jest prowadzony wyrąb lasu – i są też informacje o zakazie ruchu turystycznego. Co akurat jest słabe, bo jak już się przeszło kawał szlaku i w środku jest o tym informacja, że z powodu wyrębu wędrowcy powinni się wrócić, to trudno rezygnować. Jak szłam to była przerwa, żadna maszyna nie jeździła po lesie, nie było też pracowników. Ale za to poniszczone szlaki – już tak. Niezbyt przyjemnie się szło, wśród wyciętych drzew i porozjeżdżanych szlaków.

Szlak jest słabo oznaczony i trzeba tochę uważać, pewnie ten problem nie występowałby gdyby więcej osób nim chodziło, a że pustki na szlaku to trasa nie wydeptana.

Idąc „w górę” nie miałam większych problemów by iść mniej więcej szlakiem (chociaż zdarzało się, że odkrywałam ze szłam drogą równoległą), to o tyle w drodze powrotnej miałam już problem z tym. Czemu tak? A to proste, było jedno takie miejsce, gdzie z zarośniętego szlaku, przez krzaki, skręcałam i wchodziłam na szerszą trasę i gdy wracałam, nie mogłam znaleźć tego zarośniętego miejsca, gdzie mam skręcić na zarośniętą ścieżkę. trochę mi zeszło. Problem ze znalezieniem szlaku miałam też w miejscu gdzie znajdował się skład ściętych drzew. Trochę się tam pokręciłam zanim znalazłam oznaczenie, w którą ścieżkę mam skręcić. Potem nawet byłam zaskoczona, ze tego oznaczenia nie widziałam, ale tak to jest gdy patrzy się w głąb kolejnych ścieżek i porównuje „wydeptanie” i zastanawia czy to człowiek czy to sarny czy niedźwiedzie wydeptywały.

Cały szlak jest mało wymagający, trochę przypomina to przejście przez np. Puszcze Kampinoską – chociaż wysokość jest wyższa, to jednak nie czuje się tego zupełnie.

Niezbyt pewnie się czułam na tym szlaku. Lokalne gazety ostrzegały o niedźwiedzicy w okolicy Sanoka, która zaatakowała człowieka, bateria w komórce jakoś szybko powiedziała „zostało ci 20%” i na dodatek wiatr się zrywał, a wokół tyle połamanych drzew… Nie jest to moja ulubiona trasa. Ale przybyłam i zdobyłam.

Przez cały pobyt na szlaku spotkałam jedną osobę. Uroczy starszy pan przybył na szlak bo zdobywał koronę Gór Sanocko-Turzańska oraz kilka innych;-) pokazał mi kilka swoich książeczek Diadem, Korony Gór Polskich, Korony Gór RP, etc, etc… cały stosik. Takie sobie hobby znalazł na emeryturze. Niestety jego koledzy -rówieśnicy, nie chcą do niego dołączyć, wiec nie oglądając się na nich sam zdobywa kolejne szczyty. Tak trzymać! …. i wygląda na to, że ja swoja kolekcje zaczęłam przed emeryturą:p