Zespół pałacowo-parkowy im. Fryderyka Chopina w Sannikach
Młodziutki Fryderyk Chopin, latem 1828 roku, spacerował z panienką-guwernantką po przepięknym parku. Gdy wrócił po dwóch miesiącach do Warszawy, zaczęto szukać tatusia dla dziecka, które nosiła w sobie panienka.
Sam Fryderyk Chopin skomentował wydarzenie w liście do przyjaciela: Jednak to, co Cię najwięcej zajmie, jest, że ja biedny, ja muszę dawać niby lekcje. Przyczyna jest następująca. N. unieszczęśliwił pannę guwernantkę w domu przy ul. Marszałkowskiej. Panna ma dziecię w brzuszku, a hrabina, czyli pani domu, nie chce więcej widzieć uwodziciela. Ale najlepsze w tym, że poprzednio myślano, iż rzeczywiście wydawało się, jakobym ja był uwodzicielem, ponieważ byłem dłużej niż miesiąc w Sannikach i zawsze z guwernantką wychodziłem do ogrodu na przechadzkę. Ale chodziłem na przechadzkę i nic więcej. Ona nie jest zachwycająca. Ja, niedołęga, nie miałem apetytu na szczęście dla mnie.
Panienka potem dziecię powiła. Dziecko zostało oddane do adopcji, a panienka natomiast została przeprowadzona do Gdańska, gdzie nadal pracowała jako guwernantka – bezdzietna panienka. Zanim to jednak miało miejsce, Fryderyk Chopin, dziecię trzymał do chrztu, co w liście skomentował N. mię prosił, żebym mu synka do chrztu trzymać; nie mogłem odmówić, tym bardziej, że to jest życzenie tej nieszczęśliwej, która odjeżdża do Gdańska. Pruska ma być moja kumą. Jest to niby sekretem przed moimi rodzicami, którzy niby o tym nie wiedzą. W kolejnym liście z 15.V.1830 napisał Trzymałem też z N. z Panią Pruską synka do chrztu, który został adoptowanym, nie uwierzysz jaki ładny chłop.
Te spacerki oraz zapatrzona w Chopina panienka stała się potem inspiracją do rzeźby, która została postawiona w przypałacowym parku w Sannikach.