RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
DolnośląskiePodróże

Sokołowsko – Görbersdorf

Pobyt w Sokołowsku był zaplanowany na „chwilkę”, ale okazało się że trzeba było zmienić plany – bo warto było tu zostać na dłużej. Dodatkowo zupełnie przez przypadek okazało się, że szła jakaś grupa z przewodniem i przewodnik zaproponował byśmy (za drobną opłatą) dołączyły do niego. Moje wyjazdowe plany są po to by je zmieniać i dość często się tak dzieje.. plan planem, a realizacja cóż…. Ale przecież chodzi o radość podróżowania… w końcu codziennie nie mam okazji pochodzić po budynku do którego udawali się bohaterowie książki Olgi Tokarczuk, ani chodzić po ulicach młodego Krzysztofa Kieślowskiego.

Dzisiejszy wpis urozmaicą zdjęcia z dawnego sanatorium – w stanie jakim jest dzisiaj. Ale wyobraźnia powinna podpowiedzieć jak obiekt wyglądał w czasach swojej świetności.

Historia

W 1849 roku Maria von Colomb, odkupiła Görbersdorf od rodziny Hochbergów i postanowiła urządzić tu miejsce do którego będą przyjeżdżać kuracjusze. Sanatorium urządzała razem ze swoim szwagrem Hermannem Brehmerem

Hermann Brehmer był specjalistą w dziedzinie leczenia chorób płuc. Uważał, że górskie, rześkie powietrze – jest idealne by leczyć tu choroby płuc. I właśnie taki był Görbersdorf – otoczony z każdej strony zboczami gór, z rzeczką, we wspaniałym miejscu by urządzić trasy spacerowe dla kuracjuszy.

Neogotycki budynek sanatorium został zaprojektowany przez Edwina Opplera.

W obiekcie znajdowały się m.in,:

  • pokoje dla kuracjuszy (1-2 osobowe). Gdy do nich zajrzałam – to nie były to jakieś wielkie pokoje. Malutkie, i kojarzyły mi się z pokojami w akademikach w których kiedyś nocowałam.
  • gabinety lekarskie
  • ogród zimowy
  • biblioteka
  • kinoteatr Zdrowie

Sanatorium przyciągało kuracjuszy – wiec, wokół powstawały pensjonaty – takie jak ten w którym mieszkał bohater Empuzjon.

Sanatorium mogło leczyć aż 700 kuracjuszy. Ot, fabryka zdrowia.

Leczenie w sanatorium w Sokołowsku

Żeby się leczyć, trzeba było być zdrowym;-) Pamiętajcie z Empuzjon’a opowieść o tym jak Mieczysław Wojnicz nie chciał się rozbierać w czasie zabiegów? Kuracjusze mieli ciężkie życie. Harmonogram zajęć mówił o tym, co kto ma robić. Zero wylegiwania się w łóżku do południa.

Doktor uważał, że ważnymi elementami w powrocie do zdrowia jest:

  • ruch – stąd też obowiązkowe spacery
  • klimat – stąd odpowiednie umiejscowienie sanatorium
  • dieta – dlatego kuracjusze jedli 5razy dziennie – po troszeczku – dla zdrowia. Obok mięsa – obowiązkowe były duże ilości warzyw.
  • zimne natryski – woda miała temperaturę od  3 do 8 stopni Celsjusza. Natryski były połączone z rozgrzewającym nacieraniem.

Plan dnia kuracjuszy:

  • 6-ta rano pobudka
  • 7:00 – 8:00 – śniadanie
  • 10:00 – 11:00 – drugie śniadanie
  • 13:00 – 14:00 – obiad
  • 16:00 – 17:00 – podwieczorek
  • 19 – kolacja

    W przypadku jeśli kuracjusz był bardzo chory posiłek mógł dostać do pokoju.
    Na posiłki wzywała kuracjusza trąbka.
    A co jeśli ktoś się spóźnił? cóż.. czas minął, zostawał bez posiłku. Oj, doktor uczył punktualności.

W przerwach między posiłkami – zgodnie z zalecaniami lekarza:

  • czytanie
  • gra w szachy, warcaby, domino
  • spacery – wg. tras dopasowanych do możliwości zdrowotnych kuracjusza.
  • zajęcia na strzelnicy
  • udział w koncertach (odbywały się co 2 tygodnie)
  • wizyta w kinoteatrze „Zdrowie”.
  • leżakowanie

Jeśli kuracjusz zbyt długo np. grał w szachy lub czytał książkę, to czynność mu przerywano i nakazywano mu inną aktywność.

Śmierć w Sokołowsku

Ten wpis robię prawie miesiąc po pobycie w Sokołowsku. Tak się składa, że powaliła mnie jakaś infekcja układu oddechowego i chętnie bym pojechała się podkurować do Sokołowska, ale przypomina mi się też jak przewodnik opowiadał o statystykach uzdrowiska. Chorych dzielono na grupy – wg szans na wyleczenie. W zależności od tego dla kogo były statystyki, to brano je z odpowiedniej grupy. Jeśli chciano zachwalić to miejsce jako miejsce gdzie prawie wszyscy dochodzą do zdrowie – to brano % wyzdrowienia z grypy „najzdrowszych”, wiadomo – grupą, która umiera i nie ma dla nich szans nie ma co się chwalić. Ciekawe do której grupy by mnie dzisiaj przydzielili 😉

W Sokołowsku nie było cmentarza. Bo wiadomo, chorych należało trzymać w świadomości – ze wszyscy wyzdrowieją. A co zrobić gdy ktoś umarł? Cóż śmierć była objęta tajemnicą. Zmarły najpierw leżał sobie w pokoju, a ciemna nocą – przenoszono go do odpowiedniego budynku. I dopiero stamtąd – znów po ciemku – wywożono zwłoki by pochować w sąsiedniej miejscowości. Czasami zdarzało się, że zmarłych było zbyt wiele, wiec wtedy zwłoki czekały kilka dni w pokoju na potajemne przeniesienie do domu zmarłych… Najgorzej było latem. Aż ciarki przechodzą, bo wyobraź sobie siedzisz w pokoju, a obok leży rozkładający się nieboszczyk…. brrr… nasz XXI wiek jest „z daleka” od śmierci – niczym kuracjusze Sokołowska. Śmierci nie ma, a nieobecni – po prostu wrócili do domu.

Kończąc ten ten temat śmierci – jeszcze jedna historyjka: na koniec wojny, wkroczyli do Sokołowska Rosjanie. Wiadomo, z czym takie wkroczenie się wiązało. Tu nie było gwałtów, zniszczeń. Żołnierze spożyli alkohol, któryś się pokłócił wycinał broń, kogoś zabił, reszta razem z alkoholem spożyła truciznę i tak zakończyła życie. Znów było ich zbyt dużo by ich zwłoki przechować w domu zmarłych. Ale w Sokołowsku była cerkiew – wiec, tam ułożono ich zwłoki – jeden na drugim. A potem stopniowo wywożono.

aha:

  1. cmentarz w Sokołowsku powstał w latach 30tych
  2. ale wcześniej w Sokołowsku został pochowany doktor Brehmer.

Cerkiew św. Michała Archanioła w Sokołowsku

Cerkiew powstała w latach 1900–1901 z myślą o prawosławnych kuracjuszach. Swoją role pełniła do lat 30-tych. Potem została zapomniana. przez jakiś czas pełniła rolę kostnicy. W latach 1980 – 1996 – była własnością prywatna. I pełnia role… domku letniskowego. Hymm.. ciekawe, czy Ci którzy tu spali, mieli świadomość tego że kiedyś tu sosiki żołnierzy radzieckich leżały i nabierały „mocny prawnych”.

W 1989 roku zwierzchnicy kościoła prawosławnego dowiedziały się o istnieje kaplicy. Kapica została odkupiona i po generalnym remoncie została przywrócona jej funkcja.

Obecnie przy cerkwi istnieje pracownia pisania ikon i mała galeria ikonopisa Michała Boguckiego.

I teraz ciekawostka – podczas prac remontowych, przygotowano również przestawienie Jezusa, które widnieje nad wejściem. Osoba przygotowująca wizerunek, namalowała Jezusa z zamkniętymi oczami. Co jest niedopuszczane. Wiec.. namalowano go ponownie, na płycie i płytą zakryto pierwotny wizerunek. Taką historię przynajmniej opowiadał przewodnik z Sokołowska.

Cerkiew jest otwarta – ale jak by zdarzył się że została zamknięta – to trzeba przejść się do Domu św. Elżbiety i tam poprosić o otwarcie.
Przy cerkwi, w skromy i małym domku mieszka Pop, jak widać – praca mu nie jest obca. Gdyby nie był tak zapracowany chętnie bym podeszła i porozmawiała by chociażby potwierdzić historyjki opowiadane przez Przewodnika.

Parafia Rzymsko-Katolicka pw. Matki Boskiej Królowej Świata w Sokołowsku

W Sokołowsku jest też kościół katolicki (całkiem nowy). Gdy zwiedzałam Sokołowsko – jesień była w pełni. Kolorowe liście wirowały i delikatnie opadały na trawę. Pod kościołem była grupka kobiet. Panie przypominały mi krwiste Włoszki, przekrzykiwały się która lepiej sprząta i że jak któraś ma tak byle jak sprzątać liście – to niech lepiej nie przychodzi. Eh, koloryt!

Sokołowsko po wojnie.

Nazwę miejscowości Görbersdorf zamieniono na Sokołowsko i w ten sposób nazwę spolszczono i na dodatek uczczono pamięć doktora Alfreda Sokołowskiego, który był głównym asystentem doktora Brehmera – przez 6 lat. Nota bene doktor Alfred Sokołowski trafił tu do sanatorium, w 1874 r. na leczenie, a nie do pracy. I tak z kuracjusza stał się głównym asystentem.

Polska po wojnie nie miała pomysłu na Sokołowsko. Wszystko niszczało. Ot taka miejscowość na końcu świata. przez jakiś czas jeszcze działało sanatorium, ale z czasem budynki uległy zniszczeniu.

W 2005 roku wybuchł pożar. Na szczęście od 2007 Fundacja Sztuki Współczesnej In Situ prowadzi remont dawnego sanatorium. Ogrom pracy przed nimi. Wiec warto wpłacić cegiełkę.

Sokołowsko i Krzysztof Kieślowski

W latach 50tych XX wieku, Roman Kieślowski chorował na gruźlice i przyjeżdżał tu na kuracje. W końcu Kieślowscy zamieszali tu i mały Krzysztof chodził do Kinoteatru „Zdrowie”, i tu chodził szkolę podstawową. Na jednym z budynków znajduje się tablica poświęcona Krzysztofowi Kieślowskiemu.

Sokołowsko dzisiaj

W Sokołowsku wiele się dzieje. Działają domy uzdrowiskowe, są kawiarnie, jakieś sklepiki. Ale przede wszystkim to miasteczko kultury. Tu:

  • znajduje się Archiwum Twórczości Krzysztofa Kieślowskiego i w ostatnich daniach sierpnia odbywa się tu Festiwal Filmowy Hommage à Kieślowski
  • przyjeżdżają artyści i zostawiaj swoje dzieła. Przewodnik oprowadzający nas po Sokołowsku – powiedział, że zachęca artystów by przygotowywali tak dzieła, by mogły one stać w różnych miejscach w Sokołowsku. I obiecuje że będzie opowiadał o nich podczas oprowadzania… ale szczerze przyznał, ze niestety nazwiska autorów mu uciekają z głowy. Cóż, drodzy artyści – jeśli nie jesteście tak rozpoznawali jak Igor Mitoraj, czy Maksymilian Biskupski – podpisujcie swoje dzieła.
  • odbywa się tu wiele wydarzeń kulturalnych. Warto zajrzeć na stronę fundacji by zobaczyć co się będzie działo w czasie planowanego przyjazdu.

Oprowadzenie po Sokołowsku

Jeśli będziesz się wybrał do Sokołowska – to koniecznie sprawdź godziny oprowadzania przez fundacje. Inaczej nie uda się wejść do budynku dawnego sanatorium, i przede wszystkim nie będzie tych wszystkich opowieści o pozyskiwaniu cegieł, dylematach czy odtworzyć okna – czy wstawić nowoczesne bo są tańsze i mają lepszą izolacje..o tym jak walczą by odtworzyć świetność pięknego neogotyckiego budynku.

I taka rada: weź dodatkowy polarek przy zwiedzaniu wnętrz. Są one nieogrzewana i trzeba przyznać, ze czułam się jak by mnie leczono zimnem. Mimo, że w dzień zwiedzania pogoda byłą wyjątkowo ciepła jak na koniec października, to w środku poczułam mrozek przejmujący od środka.

Wrócę tu

Do Sokołowska wrócę. Bo sąsiednie góry mnie zachwyciły, i w planach mam skończenie Korony Gór Złotych, oraz Korony Gór Bialskich. Chcę kończyć to co się zaczęło tak miło… szlaki pięknie, naturalne – przynajmniej te po których do tej pory chodziłam. I marzy mi się by właśnie spać w Sokołowsku, może w słynnej Villi Rosa? a może do tej pory pokoje w dawnym sanatorium zostaną wyremontowane i będą udostępnione?

Pojedziesz ze mną? 😉

Teraz chcę jeszcze raz przeczytać Empuzjon i sięgnąć po Czarodziejską Górę – Tomasza Mana.

Przydatne informacje:

  • Parking dostępny jest zaraz po wjeździe do Sokołowska. Gdy byłam jesienią 2022 – był bezpłatny
  • Przed wyprawą do Sokołowska – warto skontaktować się z funkcją dopytać się o oprowadzanie po budynku które było kiedyś sanatorium: https://www.sokolowsko.org/pl/sokolowsko

Dojazd do Sokołowska (sprawdź aktualność transportu)

  • przyjazd pociągiem do stacji PKP Wałbrzych Miasto, trasa np. Wrocław – Wałbrzych Miasto (pociągi co godzinę) rozkład jazdy
  • przyjazd z Wałbrzycha do Sokołowska – BUS, odjazd z przystanku w Wałbrzychu ul. Sikorskiego-OSiR (trasa Wałbrzych – Mieroszów) rozkład jazdy
  • przyjazd z Wałbrzycha do Sokołowska – autobus MPK Wałbrzych, linia 15 (Wałbrzych – Mieroszów – Mezimesti) rozkład jazdy

Źródła informacji:

Podczas tego wyjazdu wędrowałam po następujących miejscach:

29.X.2022 – sobota

29.X.2022 – sobota: Góry Sowie, czyli spacer w dwóch etapach:

30.X.2022 – niedziela – rozpoczęcie przygody z Koroną Gór Złotych i Koroną Gór Bialskich: Płoska (1036), Czernica (1083), Pleśniewiec (790), Orlicka Kopa (837), Pośrednia (925), Łupkowa (946), Kowadło (988) –


01.XI.2022 – poniedziałek, czas skończyć Koronę Gór Sowich, czyli spacer w dwóch etapach:

Podoba Ci się ten wpis? uważasz, że informacje są ciekawe? powiedz mi o tym, proszę i zamieść komentarz na FB Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.