RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
PodróżeŚwiątynieŚwiętokrzyskie

Opactwo Cysterskie w Wąchocku

Plan był taki by zobaczyć skałki pod Adamowem oraz w Krynkach, ale zaraz potem na mapie zobaczyłam Wąchock. I nie było opcji by do Wąchocka nie pojechać, a potem pojawiła się informacja że jest tam romańskie Opactwo Cysterskie i plan dnia się sam ułożył 🙂 Lubię to! i ta jak bardzo 🙂

Po przybyciu do Wąchocka, autko zaparkowałam na przeciwko opactwa, i plan był taki żeby trochę pozwiedzać i zrobić sobie też przerwę na drugie śniadanie. Gdy zadzwoniłam do drzwi opactwa, usłyszałam tubalny głos, stawiający mnie od razu do porządku „no przecież otwarte!”. Aż stanęłam na baczność. Ja jako nieśmiała niewiasta wkraczająca do krainy niczym z Imienia Róży za delikatnie wcześniej pchnęłam drzwi. Kobieto puchu marny, więcej siły, jak chcesz się gdzieś dostać! No otwarte było. Nie ma to tamto.

Czas na śniadanie

W środku czekał okrąglutki jak przed postny pączuszek braciszek i otworzył drzwi do muzeum oraz wskazał toaletę, oraz zapytał czy najemy się kawy. trochę onieśmielonym głosem potwierdziłam, że tak. Braciszek dodał, żeby w takim razie udać się do drugiego pomieszczenia po lewej stronie, i tak też zostało uczynione.

Za stołem siedział okrąglutki ojczulek, pod oknem szczuplutki pan który powiedział potem mi, że przychodzi do klasztoru pracować charytatywnie… Stół już był zastawiony, niczym na Wielkanoc: konfiturka z pigwy, biały serek, pęto kiełbasy, chlebek etc.. za chwilkę kucharz przyniósł kawę świeżo zalaną… Już pierwszy łyk mnie uświadomił, że kawa jest parzona szczerze i z hojnością. Aż w głowie zawirowało. Wyciągnęłam z plecaka to co miałam na śniadanie, czyli skromne kanapeczki oraz na szczęście babeczki jabłkowe.. i dołożyłam się do tego stołu. A później na stół wjechała cała micha kiełbasy, ale to jaka, aż zapachniało od przypraw. Bo w końcu wczoraj był post, to dzisiaj można już coś zjeść. I na lewą nóżkę i na prawą, bo przecież przed nami spacer po Wąchocku i po skałkach… oj, gościnni byli Cystersi. Można było się poczuć jak by czekali na nasz przyjazd.

Trochę porozmawialiśmy, ale nie dużo, bo kucharz do nas dołączył i ciut psuł konwersacje.. a tak bardzo chciałam się dowiedzieć jak się żyje w takim opactwie i za co wsadzali ojców i braci do karceru – który potem nam pokazywał (nota bene klaustrofobiczne pomieszczenie i trzeba było mieć dużo zdrowia, bo nawet teraz było tam ciut za zimno jak na moje potrzeby).

A potem, gdy trochę popiliśmy (kawy) oraz pojedliśmy – braciszek zaczął opowiadać historię opactwa oraz oprowadzać nas po pomieszczeniach. Za każdym razem gdy z jego ust wydobywało się zdanie, zamykał oczy – jak by czytał co ma nadrukowane na powiekach… Cudownie opowiadał, za krótko… fantastycznie mieć takiego przewodnika. I jeszcze wskazującego „a zrób zdjęcie jeszcze tego”. Pięknie dziękuje! … i teraz gdy oglądam zdjęcia przygotowując wpis, widzę ile jest niedoświetlonych, nieostrych.. cóż.. ciemnawo było, a i mój sprzęcik chyba czas zmienić.

Brat nie zawsze towarzyszy zwiedzającym. Kilka osób krążyło samotnie po korytarzu. I powiem tak, że lepiej poprosić brata o oprowadzenie. Nie wszędzie bym trafiła sama. np. karcer bym pewnie opuściła, refektarz był zamknięty na klucz, potem zabrał nas do ogrodów klasztornych.. Wiec, uzbrójcie się w uśmiech i dobry humor i poproście braciszka by pokazał Wam klasztor.

Opactwo Cysterskie

Klasztor został wybudowany w stylu romańskim na przełomie XII i XIII wieku. Fundatorem opactwa był biskup krakowski Gedeon (Gedko). Budowniczym opactwa był Simon – którego główkę, można spróbować odszukać w refektarzu, czyli jadalni (oczywiście, trochę z przymrużaniem oka – dlatego tym bardziej warto.


Klasztor nie unikał zniszczeń, dwukrotnie tego dokonały najazdy tatarskie, a potem najechały wojska księcia Siedmiogrodu Jerzego Rakoczego.

Czym zajmowali i zajmują się cystersi?

Jak braciszek opowiadał to wstają rano, tak by na 6tą być gotowym na modlitwę, wiec trzeba te 30 minut wcześniej wstać, w zależności od tego jak szybko ktoś się obiera i ogarnia poranne czynności. Potem jest modlitwa, potem jest praca, potem jest obiad, znowu praca, modlitwa, praca, modlitwa, kolacja…



Jak można przeczytać na stronie Opactwa:

Codzienny rytm dnia wyznacza nam wspólnie celebrowana Liturgia Godzin. Kilkukrotnie w ciągu dnia przerywamy pracę i swoje kroki kierujemy do zakonnego chóru, by tam sławić Boga psalmami. Modlitwa chórowa, Służba Boża, jest podstawowym zadaniem mnichów. Ojciec Święty Benedykt XVI do Cystersów powiedział m.in. takie słowa: „W epoce Ojców Kościoła życie monastyczne określano jako życie na wzór aniołów. A uważano, że anioły wyróżnia adoracja. To samo powinno odnosić się do mnichów. Modlą się oni nade wszystko nie o to czy owo, ale po prostu dlatego, ze Bóg zasługuje na uwielbienie. Dlatego taka modlitwa, która nie ma konkretnego celu, lecz chce być czystą służbą Bożą, słusznie nazywana jest Officium. Jest to służba w pełnym znaczeniu tego sława, Święta Służba mnichów” (Benedykt XVI, 09.09.2008, Heiligenkreuz, Austria) Nieco później papież dodał: „Tak więc waszą podstawową posługą dla świat powinna być modlitwa i Liturgia Godzin”.

Cystersi dawniej zajmowali się:

  • hodowlą zwierząt,
  • młynarstwem,
  • tkactwem,
  • górnictwem
  • hutnictwem
  • mieli też ogrody i warzywniaki

A teraz?

Gospodarstwo które mają jest wydzierżawione, nie miałby kto na niem pracował (łącznie teraz na terenie klasztoru mieszka około 30 osób). Obecnie cystersi zajmują się:

  • duszpasterstwem parafialnym
  • głoszą rekolekcje
  • biorą udział w misjach
  • są spowiednikami
  • dbają o klasztor, muzeum, zakrystie, gospodarstwo i kuchnię.
  • A gdy czas pozwoli to w przerwie między pracą a modlitwą realizują swoje pasje i realizują się poprzez muzykę, pracę naukową czy rekreację w klasztornym parku.

Likwidacja zakonu

Zakon został likwidowany przez carat w 1818 (tak jak wiele innych zakonów).

Odrodzenie się zakonu

W 1951 zakon się odrodził i rozpoczęto prace związane z odbudową zabudowań. Odbudowa była finansowana z budżetu państwa oraz konwentu.

Muzeum w opactwie

W opactwie znajduje się bardzo ciekawa wystawa, Dla mnie było to ciekawe, bo pierwszy raz mogłam zobaczyć chociażby kajdany które były zakładane polakom wyważonym na Sybir, oryginalną czarną bluzkę z czasów zaborów, i wiele rożnych ciekawych rękopisów, listów.

Niestety pismo pisane ręką króla Stanisława Augusta Poniatowskiego oraz Baciarellego – zostawały wypożyczone. Jest też kolekcja broni różnorakiej. Wszystkie rzeczy leżą sobie prawie w gablotkach, ułożonych chronologicznie – w zależności od tego co złego się działo w Polsce.

Przepowiednia

Wychodząc z opactwa należy spojrzeć na krzyż znajdujący się na świątyni. Jeśli krzyż będzie odbijał słońce, będzie lśnił w słońcu – to jutro będzie lepiej.
Niestety nie błyszczał. aż przeszły mi ciarki. Ale wtedy przypomniało mi się, że Senaka Młodszy powiedział kiedyś coś takiego, że wiara w przepowiednie, jest zaprzeczeniem wiary. Wiec, chyba w krzyż na kościele nie może niczego wróżyć. Ot, gusła!

Przydatne informacje

Adres i parking:

  • adres: Opactwo Cysterskie, ul. Kościelna 14, 27-215 Wąchock
  • parking: przed opactwem
  • opłaty: można kupić bilet albo włożyć datek do skrzyneczki
  • w opactwie jest kawiarnia – i mieli pyszny domowy jabłecznik (chociaż nie wiem jak wcisnęłam to po śniadaniu)

W opactwie można przenocować.. i powiem tak, kusi mnie to, wiec jak przyjadę by pochodzić po Górach Świętokrzyskich, może skorzystam z oferty cystersów: https://wachock.cystersi.pl/pokoje-goscinne/

Zwiedzanie opactwa można też połączyć ze zwiedzaniem muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach: https://wachock.cystersi.pl/zwiedzanie/ (jest wspólny bilet)

Tego dnia zobaczyłam również: