RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
GorceGóryMałopolskie

Łopuszna – Schronisko na Turbaczu – Kiczora – Wysznia – Łopuszna

Moja trasa (mapka poniżej):
Łopuszna – Bukowina Waksmundzka – Polana Wisielakówka – Długie Małki – Schronisko na Turbaczu – Hala Wolnicka – Hala Długa – Polana Gabrowska – Kiczora Wysznia – Hala Młyńska – Hala Nowa – Cioski Łopuszańskie – Polana Zielenica – Polana Jankówki (Jonkówki) – Polana Srokówki – Polana Chowańców – Chłapkowa – Bułkowa – Łopuszna


Mój pierwszy dzień w Gorcach to był dzień, gdzie zastanawiałam nad tym czemu ludzie są nimi zachwyceni. Gorce to nie była miłość od pierwszego spojrzenia.

Wejście na szlak jest całkiem przyjemnie, ale cudeńko musiałam zaparkować przy drodze, zabrakło parkingu. Początkowo idzie się po asfalcie, przechodzi się obok Chałupy Tereśniokowa na której znajduje się napis 26 czyrwca dał Pan Bóg roku 1875.. Chałupę wybudował pan Walczak, o przezwisku Tereśniok. Chałupa chociaż wybudowana tak dawno temu, do dzisiaj stoi. Na chałupie znajduje się kapliczka oraz rogi zwierząt. Na stronie waksmund.pl przeczytałam, ze chałupa nie zawsze tu stała, to taki obiekt wędrowniczek. Została przeniesiona z Niżnego Zarąbku. Właściciel chałupy kazał na niej zamieścić napis „Boże, ludzie którzy tu bywają, czego nam życzą, niech to samo mają

Potem odchodzi się już od asfaltowej drogi. Towarzyszyły mi kwiateczki, co mnie ogromnie cieszyło. Gdy wchodziłam, na szlak, minęłam kobietę z psem, schodziła już ze szlaku. A mi się wydawało, że w miarę rano wchodzę. Ona zaczęła o 6-tej, gdy ja przewracałam się jeszcze z boku na bok. Wchodzi na szlak wcześnie, by mieć go do własnej dyspozycji. Tylko, że miałam też nie widziałam ludzi chodzących po szlakach… ale to pewnie zasługa pogody.

Szlak zaczął się bardzo przyjemnie, przez chwilkę prowadził obok domostw. Cieszyło mnie to, że nie ma żadnego asfaltu. Fajne szlaki, i po drodze przyjemne polanki. Widok nieco zasłaniało mleko rozlewające się z nieba.

W pewnym momencie szlak prowadzi drogą dojazdową do domostw. Droga jest bardzo uciążliwa, trzeba uciekać przed quadami i terenowymi autami. Dodatkowo było bardzo ślisko. Cieszę się, że znajduje się tabliczka wyjaśniająca, to że teren po którym się poruszam jest własnością prywatną. Tak sobie myślę, że to bardzo miło ze strony właścicieli, że zgadzają się na to, że ich teren jest wykorzystywany przez turystykę.

Nie mniej jednak, uciążliwe i mało przyjemne było to, że co jakiś czas trzeba było uciekać ze szlaku przed jadącym quadem, czy terenowym autem. Ten fragment szlaku, był bardzo nieprzyjemny. Czasami nie było miejsca, gdzie ukryć się przed obryzganiem przez błoto.

Ale zawsze to jakaś przygoda, i urozmaicenie wędrówek.

To co mnie mile zaskoczyło, to mnóstwo krokusów. Chociaż niestety pogoda nie była dla nich łaskawa, ale ich obecność sprawiła mi przyjemność. Taka nagroda za poprzednie uciążliwości.

Po drodze mija się krzyż upamiętniający poległych tu żołnierzy z tablicą z napisem: Pamięci Żołnierzy Konfederacji Tatrzańskiej, Armii Krajowej, Ludowej Straży Bezpieczeństwa, Zgrupowania „Błyskawica” Józefa Kurasia – „Ognia”, oddziału „Wiarusy” walczących w Gorcach o niepodległość Polski i wolność człowieka z niemieckim i komunistycznym zniewoleniem w latach 1942-1949.
Krzyż jest postawiony na terenie prywatnym należącym do rodziny Kurasia.

Stąd już niedaleko do schroniska na Turbaczu. Gdzie można ogrzać się ciepłą herbatą i zupą. I można chociaż na chwilkę zdjąć z siebie pelerynę.

Moja trasa:

Przydatne informacje:

  • brak konieczności zakupu biletów (stan na maj 2021)
  • brak parkingu, nawet leśnego. Moje cudeńko zaparkowałam na skraju drogi.

Tego dnia widziałam również: