Jeziorka Duszatyńskie – Chryszczata (997/998)
Moja trasa: Duszatyn – Rezerwat Zwiezło (Jeziorka Duszatyńskie) – Chryszczata (997)- Rezerwat Zwiezło (Jeziorka Duszatyńskie) – Duszatyn
GOT: 17
Tysięczniki Bieszczadów: n/d
Korona Bieszczadów: Chryszczata (997/998)
Korona Ziemi Sanockiej Chryszczata (997/998)
Dystans: 12,8 km
Szacowany czas: 4:08 h
link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/336ed
Ależ to fajny spacerek. Dla tych którzy nie chcą chodzić po szlakach – trasa do jeziorek Duszatyńskich i powrót, a dla tych którzy maja ochotę na coś więcej, wędrówkę na szczyt który należy i do Korony Bieszczadów i do Korony Ziemi Sanockiej. Tym razem odbyłam wędrówkę powrotną po swoich śladach, ale nie żałuję, bo odkryłam coś czego nie zauważyłam, gdy szłam na Chryszczatą.
Wędrówka zaczyna się od parkingu leśnego (2022- bezpłatny), obok niego znajduje się tablica informacyjna dot. Wielkiej Wojny. A potem jest już niezbyt droga na szlak. Bezpośrednie wejście na szlak znajduje się, przy figurce oraz tablicy ze strzałką – wiec, ciężko się pomylić. Ale uwaga: szlak niedawno nieco zmienił swój bieg. Wiec, jednak trochę uważności się przyda 🙂
Potem trasa przebiega dość łagodnie, wśród łąk i lasu, a przede wszystkim wzdłuż strumienia. Dla mnie wszelkie źródła wody są tak samo zdradliwe na szlakach jak jagody. Wydłużają w nieskończoność przejście. Tysiące achów i westchnień, ogromna liczba zdjęć, by uchwycić „ten” moment. Tego dnia, nigdzie się nie spieszyłam, wiec mogłam sobie pozwolić na moczenie stopek i przerwy w wędrowaniu. Dodam, że woda w strumieniu była lekko lodowata, ale przyjemna, bo z nieba lał się skwar.
Nie ma na trasie udogodnień dla turystyki masowej. Chyba jeden mostek, i jedna deska rzucona na błotnistą maź, a poza tym, turysto daj sobie radę. Dla mnie to raj. Aż trudno uwierzyć, że takie miejsca się uchowały.
Towarzyszące strumienie są bardzo malownicze. Po prostu jak „z pocztówki” .
I nagle na trasie pojawia się znak że wkraczam do rezerwatu. Taka myśl mi przeszła „a jak by policzyć wszystkie rezerwaty w jakich byłam?” Ale odpada.. w Polsce mamy ich 1 501. To dużo i jednocześnie mało. Ale nigdy nie odnotowywałam je i teraz wracać.. oj była by to trochę Syzyfowa Praca.
Rezerwat przyrody Zwiezło do którego wkroczyłam niespodziewanie, został utworzony w 1957 roku i w aktach założycielskich miał 2,20ha, ale ma powierzchnie 1,97ha. Jest to rezerwat, który jest na granicy Bieszczad i Beskidu Niskiego. Jego nazwa wiąże się z tym, że kiedyś ziemia się osunęła, ale miejscowa ludność nie mówiła „osuwisko” tylko „ziemia się zwiezła”. Rezerwat obejmuje dwa Jeziorka Duszatyńskie, które leżą na wysokości 700 metrów.
Na tablicy przy jeziorkach można przeczytać, historię powstania jeziorek. W Steciw Lesie 13 kwietnia 1907, w przeddzień Wielkanocy osunęła się ziemia. Okolicznych mieszkańców, dobiegł wielki huk i przerażeni zaczęli uciekać do Pełuk. W cerkwi zaczęto dzwonić na trwogę. Oderwany kawał zbocza zusnał się lejem o długości 500 metrów i szerokości 140metrów. Masę przemieszczonego materiału szacuje się na 12 mln m3. Ogrom! Zwalony materiał przegrodził potok Olchowaty i w powstałych nieckach zaczęła się zbierać woda. I w taki oto sposób powstały trzy Jeziorka Duszatyńskie, o głębokości dochodzącej do 14 metrów,
Niesamowite jest jak się patrzy w wodę jeziorek, bo przez nią widać zatopione konary drzew, ponoć do lat 50tych XX wieku wiele z nich sterczało nad wodą. Te prześwitujące konary wywołują u mnie ciarki. Scena jak z horroru.
W jeziorkach oczywiście nie można pływać.
Napisałam że w rezerwacie są dwa jeziorka, a trzy się utworzyły. Co się stało z trzecim? trzeciego nie ma, bo ludzie potrafią niszczyć to co natura stworzy. Hrabia Potocki – właściciel tutejszych ziem – kazał w 1925 roku spuścić wodę z jeziorka i wyłapać ryby. Woda została spuszczona, ale ilość ryb była znikoma. I wtedy Hrabia Potocki poszedł po rozum do głowy i zakazał działań mogących zniszczyć pozostałe dwa jeziorka. Jeziorka były w spisie obiektów chronionych Generalnej Guberni w roku 1942.
Teren rezerwatu i wokół rezerwatu to świetnie miejsce dla bieszczadzkiej fauny i flory, Jesli chodzi o florę to rośnie w otulinie rezeratu 135 gatunków roślin, w tym m.in. rdestnica pływająca, skrzyp bagienny oraz gałęzisty, pałka szerokolistna i wierzba uszata. Jeśli chodzi natomiast o faunę to pomieszkuje tu wydra, traszki górskie, traszki karpackie, żaby trawne, kumaki górskie. Można tu spotkać salamandrę plamistą i jaszczurkę żyworodną i padalece zwyczajne.
A ja… spotkałam żabki.. i to jeszcze ile:) miliony małych żabek. Aż głupio się przyznać, ale jakoś nie zwróciłam na nie uwagi gdy szłam na Chryszczatą, pewnie dlatego że trochę zaczęło popadywać i zamiast rozglądać się na boki, zaczęłam szybciej iść. I kiedy wracałam zobaczyłam na białej skale, miliony malutkich stworzonek. Ze względu na ich wielkość – pierwsza myśl była taka, że to są muchy. Małe i czarne. Dopiero gdy się zbliżyłam, i nie pofrunęły do góry tylko od kicały, zorientowałam się że to cos innego i pochyliłam się nad nimi.. żabki! malutkie żabeczki…. Ależ miałam frajdę. Widziałam, nienarodzone żabki, widziałam kijanki, ale czegoś takiego jeszcze nie. Ale fajnie jest wędrować i poznawać nowe rzeczy. Nie wiem, jaki to gatunek. Ale i tak mnie cieszą.
Na brzegu jeziorka, „po drugiej stronie”, gdy już zmierzam do Chryszczatej, znalazłam wzruszającą tablicę pamiątkową poświęcona 23-letniemu leśnikowi Jackowi Jarosławowi Łaszczyk. Zginał on tutaj od pioruna 30 czerwca 1990. Na tablicy jest sentencja:
Miłość jego z wiatrem niesiona
W ostępy leśne nie umrze nigdy
bo miłość ponad przemijanie
czas i mogiłę wyrasta
Trasa na Chryszczatą nie jest jakoś bardzo wymagająca. Bo różnica do pokonania jest już niewielka, w końcu jeziorka są na wysokości 700 metrów nad poziomem morza, a Chryszczata ma 997 lub 998 metrów. Ale jak ktoś nie ma sił, czasu, ochoty – może już w tym miejscu zawrócić. A jak są chęci to zapraszam wyżej:) tą różnica wzniesienia zajmuje nieco ponad 2 km. Wiec, nie ma tragedii.
Po drodze na szczyt Chryszczatej, mija się zarośnięte stare cmentarze oraz tablice przypominającą o Wielkiej Wojnie. Gdyby trochę zejść ze szlaku można by poszukać rowy strzeleckie, bunkry, i inne oznaki wojny. To wszystko to pozostałości umocnień austriackich z roku 1914, polskich z roku 1920 oraz walk z okresu II wojny i powojennych z lat 1944–1946. Podczas Wielkiej Wojny przebiegała tędy linia frontu i odbywały się walki między wojskami austriackimi i rosyjskimi. Przez Chryszczatą front przeszedł dwukrotnie w latach 1914/1915. Jakie to smutne i przerażające. Bo przecież niedaleko, znowu toczą się walki. Chłopcy i ich wojenne zabawki, Czy kiedyś to się skończy?
Ponoć na Chryszczatej co jakiś czas pojawia się Armia Widmo. Widmowi Żołnierze odwiedzają miejsca swoich bitew.
W 2008 roku nielegalnie (być może przez ukraińska wycieczkę z Kanady) został postawiony pomnik na zboczu Chryszczatej. Na pomniku składającym się z siedmiu żelaznych krzyży i betonowego monumentu z tryzubem – godłem Ukrainy. Na pomniku był zamieszczony dwujęzycznym napis Cześć pamięci żołnierzom UPA poległym 23.01.1947 w walce z żołnierzami WP w obronie podziemnego szpitala. Cześć ich pamięci. Towarzysze broni . Podjęto decyzję o usunięciu tej samowolki. W 2009 ktoś zniszczył pomnik i zaczęła się korespondencja miedzy Polską a Ukrainą, bo w końcu został zniszczony tryzub. Na masywie Chryszczatej znajdowała się jedna z głównych baz UPA, stąd ponoć wyruszała sotnia „Chrynia”. W 2006 doliczono się 60 nielegalnych upamiętnień dokonanych przez Ukraińców na Podkarpaciu. Oj, ciężka jest ta nasza historia.
Szczyt Chryszczatej można byłoby nazwać „all exclusive” bowiem tu znajduje się:
- wieża triangulacyjna
- tablica informacyjna
- wiatka
- stolik ławkami przy którym mogę zjeść przyniesiony ze sobą obiad
Jedynie czego brakuje mi to widoków:-) cóż… jestem rozpieszczona przez wędrówkę przez Halicz;-)
Nazwa Chryszczata pochodzi od łemkowskiej nazwy rośliny chreszczate zilie (czworolist pospolity) lub od skrzyżowania dróg (ukr. chrest – krzyż).
Rozbawiło mnie to, że nie ma zgodności jaką ma wysokość Chryszczata. Na niektórych tabliczkach jest wysokość 998 a w innych 997. Czyli możemy wybierać między numerem alarmowym do Straży Pożarnej albo na Policje 😉 Ale dzięki temu, łatwo zapamiętać jaką ma wysokość Chryszczata.
Po krótkiej przerwie obiadowej, powrót tą samą trasą. Kiedyś tu wrócę. bo w głowie mi coraz częściej kołacze pomysł, by przejść Główny Szlak Beskidzki Imienia Kazimierza Sosnowskiego. Muszę do tego momentu wymienić mój plecak, namiocik i matę do spania na lżejsze.. i zaplanować 2,5-3 tygodniowy urlop 🙂 Myślę, że była by to fajna zabawa:) Trzymaj kciuki.