RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
BieszczadyBieszczady - szlakiBieszczady to nie tylko szlakiGóryPodróże

Jeziorka Duszatyńskie

Moja trasa: Duszatyn – Rezerwat Zwiezło (Jeziorka Duszatyńskie

mapa: https://mapa-turystyczna.pl/route/3ivw1

Jeziorka Duszatyńskie – magia Bieszczadów.

Jeziorka Duszatyńskie odwiedziłam już po raz trzeci. Poprzednie wizyty miały miejsce w czerwcu, a tym razem wybrałam się tam w listopadzie. Każda pora roku pokazuje to miejsce z innej strony, a każda wizyta jest wyjątkowa.

Za pierwszym razem towarzyszyła mi piękna, słoneczna pogoda – las mienił się zielenią, a ścieżki były suche i przyjemne. Drugi raz to była zupełnie inna historia – to była wizyta podczas mojego przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego – błotniste kałuże i przemoknięte buty (żeby było zabawniej – to pół nocy spędziłam na tym by je wysuszyć, i po 30 minutach wejścia na szlak były idealnie mokre). Mimo tych trudności, okolica wciąż zachwycała. Tym razem, za trzecim razem, wszystko wyglądało inaczej – ziemia była zamarznięta, a błoto, które zwykle towarzyszy wędrówce, zamieniło się w twardą skorupę. Warunki w listopadzie były idealne na spokojny spacer.

Zaskoczenie

Podczas tej wizyty najbardziej zaskoczył mnie kolor wody. Spodziewałam się przepięknych rudo-czerwonych liści buków pokrywających ścieżki – i rzeczywiście, jesień w Bieszczadach nie zawiodła. Ale woda w Potoku Olchowatym i samych jeziorkach przyciągnęła moją uwagę. Tam, gdzie potok wił się wzdłuż szlaku, jego woda miała stalowoszary odcień – surowy, chłodny, niemal tajemniczy. Natomiast w miejscach z małymi spiętrzeniami stawała się przezroczysta, ukazując to, co skrywała pod powierzchnią.

Przy samych Jeziorkach Duszatyńskich wszystko wyglądało równie pięknie. Drugie jeziorko zdążyło już pokryć się cienką warstwą lodu, co dodało mu jeszcze więcej uroku. Tym razem, nie odważyłam się zamoczyć stóp – listopadowy chłód skutecznie mnie od tego odwiódł, ale wspomnienia zostały 🙂

Historia powstania Jeziorek Duszatyńskich

Jeziorka Duszatyńskie to niezwykłe jeziora osuwiskowe, które powstały w wyniku jednego z największych osuwisk w Karpatach. W nocy z 13 na 14 kwietnia 1907 roku, po długotrwałych i intensywnych opadach deszczu, ogromne masy ziemi, skał i drzew osunęły się ze zboczy Chryszczatej, tworząc naturalne tamy na Potoku Olchowatym. W ten sposób powstały trzy jeziorka, z których dwa istnieją do dziś. To wydarzenie nie tylko zmieniło krajobraz, ale też na stałe wpisało się w historię Bieszczadów.

Aby chronić to wyjątkowe miejsce, w 1957 roku utworzono Rezerwat Przyrody „Zwiezło”, który obejmuje obszar osuwiska, jeziorka oraz okoliczne lasy bukowe. Rezerwat ma powierzchnię 2,62 ha i jest jednym z najstarszych w Bieszczadach. Chroni nie tylko unikalne zbiorniki wodne i formy geologiczne, ale także charakterystyczną florę i faunę tego obszaru.

Niestety – tuż obok odbywa się wyrąb lasu i nawet podążając ku jeziorkom przechodzi się obok maszyn zwożących drewno, a kawałek szlaku prowadzi przez drogę która się to odbywa.

Mały cud natury

Podczas tej listopadowej wyprawy zobaczyłam lód włóknisty – needle ice czyli lód igłowy), który pojawił się wzdłuż szlaku. To niesamowite zjawisko powstaje, gdy wilgoć z gleby przemieszcza się na powierzchnię i zamarza, tworząc cienkie, delikatne „igły” „włókna” lodowe. Wyglądały jak rzeźby wyrastające wprost z ziemi. Ich widok był zachwycający – ścieżka, pokryta błyszczącymi włóknami lodu, przypominała coś z baśniowego świata.

Lód włóknisty powstaje najczęściej na luźnej, wilgotnej glebie, szczególnie w miejscach naruszonych przez człowieka, takich jak szlaki turystyczne czy drogi leśne. Choć jego powstawanie jest naturalnym procesem, może wpływać na środowisko – rozszerzając się, przyczynia się do mechanicznego kruszenia gleby, co zwiększa jej podatność na erozję. Jednak w odpowiednich warunkach natura szybko regeneruje się po takich zmianach.

Absolutna cisza i magia natury

To, co zawsze urzeka mnie w Jeziorkach Duszatyńskich, to niezwykła cisza. Jesienny las, zamarznięta ziemia i szum wody w potoku tworzą atmosferę spokoju i oderwania od codzienności.

Jeziorka Duszatyńskie widziałam już trzy razy, a mimo to za każdym razem mnie zaskakują. Polecam je każdemu, kto chce odkryć dzikie piękno Bieszczadów i przeżyć wyjątkowe chwile w otoczeniu natury – niezależnie od pory roku. Warto wracać w miejsca, które już są nam znane – bo potrafią zaskoczyć 🙂

Masz więcej czasu?

Wizytę nad jeziorkami Duszatyńskimi miałam zaplanowana na dzień powrotu do domu, ale jesli masz troche wiecej czasu niz ja, to wybierz sie dalej – wejdź na Chryszczatą – Policyjną Górę lub Górę Straży Pożarnej (sprawdź wysokość). zobacz cała trasę: https://wiolettawpodrozy.pl/jeziorka_duszatynskie-chryszczata/

Przydatne informacje.

Dla zmotoryzowanych: wpiszcie do nawigacji dojazd przez Komańczę 🙂 w przeciwnym wypadku googlemaps moze was pokierować na drogę leśna z zakazem poruszania się autami.

Na końcu trasy – znajduje się parking – bezpłatny (stan na listopad 2024).

Przy zejściu z drogi powstaje właśnie wiata, wiec pewnie w kolejnym sezonie będzie tu jakiż grill bar.. mam nadzieję, że miłośnicy hałasu zostaną w tym miejscu, a dalej nadal będzie można poczuć magie jeziorek..

Niezbędnik wędrowca

Idąc w góry – zabierz ze soba plastikową torebkę. Zbieraj w nią swoje śmieci, chusteczki, resztki kanapek, ogryzki, papier toaletowy. Cała trasę od parkingu aż do jeziorek zdobiły kogos białe chusteczki/papier toaletowy. W przyrodzie nie ma miejsca na śmieci. Zabieraj je ze soba. Rozumiem, że ziemia jest zamarznięta i nie można zakopać papieru toalatowego/chusteczek – ale to nie powód dla których maja one zdobić szlak. Wrzuć do torebki i wyrzuć na kwaterze/domku w którym śpisz.. zadbaj by nie zostawiać swoich śmieci, one nie podnoszą walorów krajobrazowych.