Czorsztyn – Kozia Góra – Czoło – Krościenko nad Dunajem
Postanowiłam przejść najdłuższym „prostym” szlakiem przez Pieniny. Szlak jest krótki bo tylko 10 kilometrów. Bardzo prosty szlak, ale fajny. Piękne widoki mi towarzyszyły i mnóstwo płochliwych saren. Niestety zanim udało mi się zrobić im zdjęcia – to one hyc, hyc i już ich nie było. W sumie dobrze, że nie przyzwyczajone do ludzi i nie łaszą się po łakocie jak wiewiórki w parku. Z daleka towarzyszyły mi też owieczki i baca z psem.
Na początku podjechałam cudeńkiem do Krościenka nad Dunajem, zaparkowałam na przeciwko komisariatu Policji;-) i poczekałam na busa. W sumie ciekawa podróż, bo na początku wszystkie miejsca siedzące były zajęte, widząc mnie z plecakiem, za chwilkę ktoś się podniósł by ustąpić miejsca. Ale w końcu to tylko plecaczek… i zrezygnowałam. I to był błąd. Bo na następnym przystanku wsiadło multum ludzi i zrobiło się ciasno. Po chwili okna zaparowały i nic nie w było widać. Gdy zapytałam, gdzie powinnam wysiąść, czy ktoś może mi pomoc, cały busik ludzi zaangażowało się w to, na którym przystanku będzie najlepiej bym mogła zrealizować swój cel. Fajne. Prawie tak samo było na moich neapolitańskich wakacjach. Tak jeszcze kierowca był mega zaangażowany i wszyscy po włosku się sprzeczali. W końcu zaczęliśmy się zbliżać do przystanku, ludzie zaczęli jeden przez drugiego mówić, to za 2 km, za 1,5 km… i w końcu już teraz.. tylko cały problem polegał na tym, że ja stałam na końcu busika, a drzwi były z przodu, a między mną a drzwiami byli ludzie upchani bardziej niż sardynki w puszce.. Kierowca się zatrzymał, Ludzie wysiedli. Jeden po drugim, bym w końcu mogła wysiąść.. a mogłam skorzystać z miejsca i siedzieć na początku busa. Ludzie bardzo pomocni. I chyba byłam dla nich też jakąś atrakcją turystyczną, bo w końcu byłam jedyną osobą, która nie jechała do pracy czy szkoły i to jeszcze tak rano.
Tą trasę można połączyć z wizytą w Zamku w Czorsztynie. Ja połączyłam ten szlak z wizytą na królowej Pienin – Wysokiej.