RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
Beskid ŻywieckiGóryPodróże

Beskid Żywiecki: Lachów Groń (1045) – Czerniawa Sucha (1062) Jałowiec (1111)

Moja trasa: Koszarawa – Pod Suchą Górą – Lachów Groń (1045) – Pod Suchą Górą – Czerniawa Sucha – Jałowiec (1111) – Chatka Adamy – Koszarowa
GOT: 27
Korona Beskidu Żywieckiego: Lachów Groń (1045) – Czerniawa Sucha (1062) – Jałowiec (1111)
Diadem Polskich Gór: Jałowiec (1111)
Korona Najwybitniejszych Szczytów Gór Polskich: n/d
Km: 19,2
Planowany czas przejścia: 6:29
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/3r3c8

Ajć! jak się trudno rozstać… i przyszedł czas powrotu do domu… Wiec, na pożegnanie postanowiłam wejść jeszcze szczyt i zobaczyć czy może będą tam widoki. Beskid Żywiecki tym razem był dla mnie łaskawy.

Wędrówkę miałam zacząć nieco dalej na Przełęczy Cichej, ale gdy po drodze pojawił się parking, uznałam, że zamiast kombinować i parkować gdzieś na poboczu, mogę zaparkować na parkingu leśnym. Ta zmiana była dobrym pomysłem:) bo od razu prawie weszłam na zielony szlak, i co fajne, po chwili powitała mnie sarenka na szlaku.

Po prostu lepszego początku trasy nie mogłabym sobie wymarzyć. Przez chwilkę nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Leśna zwierzyna stała sobie na ścieżce i patrzyła jak nadchodzę. I nie wiem, która z nas była bardziej ciekawa, ja czy ta ruda…Niestety mój telefon nie pozwolił na uchwycenie detali, ale za to zdjęcie wyszło jak obrazy impresjonistów, lekko zamazane. Dla mnie zostało cudowne wspomnienie.

Trasa nie jest zbyt wymagającą. W końcu, 250 metrów wysokości pokonuje się przez 2,5 km, wiec nie odczuwa się tego. Fajny szlak, fajna pogoda. Przez pnie drzew widać piękne widoki. Cudnie mnie Beskid Żywiecki żegna. Przez głowę mi przewinęła myśl, że to taka zachęta by tu wrócić. A przecież i tak wrócę bo ciągle nie mam zrobionej Korony Beskidu Żywieckiego. Ale ta pogoda i nieśmiało pokazujące się widoczki to piękne zaproszenie.

Po 2,6 km, przełęczy pod Suchą Górą, porzuciłam zielony szlak na rzecz żółtego, który poprowadził mnie pięknie na szczyt Łachów Groń (1040). Szlak prawie płaski, i zupełnie nie czuje się tego że się wchodzi, można by śmiało rowerem wjechać na ten szczyt. I niespodziewanie piękne widoki. Takie „obrazki” chciałabym mieć za oknem w swoim wymarzonym domku…

Na szczycie Łachów Groń (1040) znajduję się miejsce na ognisko, ławeczka ze stolikiem i kilka iglaków. Słupka z oznaczeniem szczyty – brakuje.

Ale to wystarczy by w takim pięknym otoczeniu, z takimi widokami zjeść co nieco oraz wypić kawę z termosu. Cudowne miejsce. I pogoda na medal.

Po chwili, muszę opuścić to widokowe miejsce. Kawałek mam jeszcze do przejścia, a i droga do domu daleka.. Wracam kawałek po swoich śladach aż do Przełęczy pod Suchą Górą. W wiacie,która mijałam kawałek od szczytu – budzą się ludzie i zaczynają się przygotowywać do wędrówki. Wiatka miła i malutka, taka klimatyczna. Czy kiedyś w niej znajdę nocleg podczas wędrówki? A Ty, co myślisz o spaniu w wiatkach? masz jakieś doświadczenie i jakieś porady?

Przez chwilkę rozmawiałam z parką, która nocowała w wiacie. Planowali nocleg w innym miejscu, ale było blisko parkingu i jacyś imprezowicze przywieźli cały bagażnik prowiantu i alkoholu, i wędrowcy uznali, że lepiej nocą powędrować do innej wiaty, niż psuć sobie przyjemność obcowania z przyrodą. Jakiś przedstawiciel fauny nocą kręcił się obok wiaty. Ale nie był to raczej niedźwiedź 😉 raczej coś dużo mniejszego – ale śladów rano nie znaleźli, a w nocy nie zdecydowali się na sprawdzenie kto przyszedł do wygaszonego ogniska. YETI??? 😉

Szlakiem żółtym przez 7,2 km wędruje od Przełęczy pod Suchą Górą (957) aż do Jałowca (1111), którego wysokość łatwo zapamiętać 🙂 Po drodze przechodzi się obok (1062) szczytu Czerniawej Suchej i od tego momentu rozciąga się ładny widok na trasę prowadzącą do Jałowca (1111).


Początkowo trasa prowadzi w dół, ale tylko po to by zacząć wchodzić pod górę. W końcu można troszkę poczuć, że jest się w górach. Na szlaku trochę kałuż, ale poza tym fajny naturalny szlak. Ostatni kawałek – przypomina wędrówkę po Kujawach. Droga się woje, drzewa pochylają się nad nią. Teren wypłaszczony prawie… Trochę mi brakuje wspinania, ale jest tak cudownie, jest pogoda i obietnica widoków ze szczytu!

Na szczycie – pełna satysfakcja. Wielka polana, na której znajdują się pieńki, na których można przysiąść, jest i wiata. I to taka bardziej ekskluzywna. Nie mogę do niej zajrzeć, bo ze środka dobiegają hałasy – ktoś w środku rezyduje. Chętnie bym zobaczyła jak wygląda koza, której komin wystaje na zewnątrz. Na polance znajduje się też krzyż i tablica z oznaczeniem szczytów, które można podziwiać.

Na polanie – nie wiele osób, jak widać na zdjęciu – ja decyduje się na chwilkę zboczyć z trasy i iść do Przełęczy pod Jałowcem. Zaczynam tu mijać pierwszych ludzi na szlaku. Gdy po półgodzinie wracam na polane – moje zaskoczenie – dużo ludzi, psów. Robi się tłok. I moje zaskoczenie, bo aż tylu ludzi nie mijam.. ale przecież to nie jedyny szlak, który prowadzi na ten szlak.

Sama wędrówka z/do przełęczy pod Jałowcem -przyjemna, na przełęczy ławeczka z widokiem, po drodze można się cieszyć widokami przez chwilkę. Ładny, nie wymagający, naturalny szlak.

Powrót – tą samą trasą na szczyt Jałowca (1111), ale tym razem nie zatrzymuje się – zbyt dużo ludzi dla mnie. Wiec, jak lubisz ciszę i spokój – polecam szlak przed 10tą. Później robi się tu jak na Szerokiej w Toruniu;-)

Z Jałowca schodzę niebieskim szlakiem – i tu już czuje się jak bym mijała wycieczkę z zakładu pracy. Ludzie słuchają radia (bez słuchawek), krzycząc szukają znajomych… Bardzo się ciesze, że na szczycie byłam wcześniej, i teraz już schodzę.

Niebieskim szlakiem schodzę nieco ponad kilometr – 20 min. Trasa z górki. Po drodze mijam, rodzinę która brodzi przy szlaku w liściach buka, skrzaty kucają, rozgarniają liście i coś z nich wyciągają. Zaciekawiło mnie to. Chwilka rozmowy i wszystko jasne.

Rodzice skrzatów poinformowali, że uczą dzieci jak przeżyć w naturze i skrzaty zbierały orzeszki buka czyli bukiew. I od tego momentu też stałam się wielką fanką tych orzeszków. Nazbierałam ich sporo, i nawet do pracy zawiozłam;-) były osoby, które odważyły się spróbować – cóż pewnie zachęcająco zabrzmiało, że orzeszki maja właściwości halucynogenne. 😉 chociaż ja aż takich ilości orzeszków nie przywiozłam by takie efekty mogły wywołać. Fajna rodzinka i fajne skrzaty, ciekawe innych, odważne i dzielące się wiedza. Super sprawa. Ale od tej pory orzeszki były dla mnie jak jagody na szlakach w Bieszczadach. Jakoś wcześniej nie słyszałam o tym, że te orzeszki są jadalne.

Kolejne 2 km pokonałam żółtym szlakiem. Ten szlak był fajny, i prowadził mnie do wodospadu Roztoka, na Upornym Potoku. Jest to też jednocześnie leśna ścieżka przyrodnicza im Kardynała Stefana Wyszyńskiego

aa… Po drodze mijam pozostałości słynnego Świerku Siłosław. Mnie najbardziej zainteresowały grzybki które na nim rosły. Świerk Siłosław miał ponad 200 lat. Jego obwód (na wysokości 1,3m): 460 cm. Jego wysokość to 30 metrów. W grudniu 2012 roku – na skutek silnego wiatru – Siłosław się złamał na wysokości 1,5m. Obecnie świerk jest w trakcie naturalnego rozkładu (mineralizacji). Te informacje można przeczytać na tablicy, która znajduje się w pobliżu Siłosława.

Wodospad na Potoku Upornym ma około 5 metrów, otoczony jest większymi i mniejszymi kamieniami. To bardzo przyjemne miejsce. Do wodospadu prowadzą schodki (poręcz wkrótce będzie wymagała wymiany, bo nieco się chwieje) i można już cieszyć się herbatką z termosu na fajnym, dużym głazie na przeciwko. Polecam to miejsce. Można do Roztoki przyjechać tylko po to by go zobaczyć, bo obok znajduje się droga.

Od Wodospadu w Roztoce prowadzi mnie już kawałek asfaltowa droga. Wokół są urocze domki, jeden z ostatni na szlaku ma ciekawe wejście, bo prowadzi do niego mostek. Urocze. I jeszcze żaden pies nie wyskakuje ze skóry by przeskoczyć siatkę by się ze mną przywitać, co mnie cieszy. Sielskość poczułam. 😉 Co myślisz o tym domku?

Za domkiem już droga prowadzi przez las. Ścieżka nie jest zbyt często wykorzystywana. Wiec, muszę się nieco skupić -bo czasu coraz mniej – a wszędzie leża liście i czasami nie wiadomo, czy to jest jeszcze szlak czy już nie.

Trasa mnie wiedzie, lekko w górę i nagle pojawiają mi się na trasie „dziwne” strzałki, Dziwne, bo inne niż dotychczasowe oznaczenie na szlaku. Strzałki wskazują, że mam hymm.. wspinać się na nie?;-)

Po drodze, gdy znowu zbieram orzeszki buka, widzę że wśród liści leża liście z glasami garnuszy bukowej. To bardzo ciekawe. Mała muszka, składa jaja w liściowych pąkach buków. Listek sobie rośnie i rozwija się, a czerwona „narośl” rośnie z nią, w środku rośnie sobie larwa. Jesienią listek spada, a zimą leży pod śniegiem, a wiosną budzi się życie. Dorosły owad wychodzi ze swojego czerwonego domku i zaczyna gody…. Rozglądam się przez chwilkę, czy może gdzieś jest dąb, bo wtedy była by szansa na znalezienie liścia z galasówką dębianką. Z tych galasów – wyrabiany jest (był?) atrament by sofer mógł napisać torę. Ale nie dostrzegam, wiec idę dalej. Po chwili spotykam pierwszych ludzi na szlaku – od wodospadu.

Szlak prowadzi mnie do Chaty Adamów – trochę naiwnie liczę, że jest to schronisko i chociaż skorzystam z wrzątku i zrobię sobie świeżej herbaty, ale tak się nie staje. Już wiem, czemu ludzie na szlaku mówili mi że nie warto tam zaglądać. Szkoda, bo otoczenie i sama chata fajnie wygląda. No, cóż.. tak czasami jest…

… wiec, szybko ruszam dalej, szlakiem czerwonym. Prosto szlakiem, prowadzącym przez las do autka.

Po opuszczeniu lasu, wije się z górki na pazurki, asfaltowa droga wśród domostw. Prawie każde ogrodzone, i przy wielu oznaczenie że jest pies, i wiele z tych psiaków wygląda tak jak by chciało się ze mną przywitać za pomocą uzębienia. Nie jest to najprzyjemniejsze. Na szczęście to tylko kawałek.

I po chwili już jest parking i czas wracać do domu…

Przydatne informacje:

Start i koniec trasy – Koszarawa – tu też znajduje się parking leśny i można zostawić autko.

Zobacz moje wejście na Babią Górę w maju 2022.

Podczas tego wyjazdu w góry powędrowałam szlakami:

13.10.2022 – czwartek – BABIA GÓRA przejście Percią Akademicką – dzień przyjazdu
14.10.2022 – piątek – PILSKO
15.10.2022 – sobota – MĘDRALOWA
16.10.2022 – niedziela – ŁACHÓW GROŃ – CZERNIAWA SUCHA- JAŁOWIEC – dzień wyjazdu (wpis powyżej)

Podoba Ci się ten wpis? uważasz, że informacje są ciekawe? powiedz mi o tym, proszę. Zapraszam na FB
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.