RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
Beskid ŻywieckiDiadem Polskich GórGóryKorona Gór PolskichKorona Najwybitniejszych Szczytów Gór Polskich:Podróże

Beskid Żywiecki – Babia Góra (1725) – Perć Akademicka

Moja trasa: Zawoja Markowa – Schronisko Markowe Szczawiny – Skręt Ratowników – Babia Góra (1725) – Mały Garb Wyżni (1676) – Mały Garb Niżny (1664) – Gówniak (1617) – Kępa (1512) – Perć Przyrodników – Szkolnikowe Rozstaje – Schronisko Markowe Szczawiny – Zawoja Markowa.
GOT: 30
Korona Gór Polskich: Babia Góra (1725)
Korona Beskidu Żywieckiego: Babia Góra (1725)
Diadem Polskich Gór: Babia Góra (1725)
Korona Najwybitniejszych Szczytów Gór Polskich: Babia Góra (1725)
Km: 17,7 km
Planowany czas przejścia: 6:29 h
Link do trasy: https://mapa-turystyczna.pl/route/3z8f7

Zobacz moje wejście z: maja 2022.

Wymyśliłam sobie, że wejdę drugi raz wejść na Babią Górę i że tym razem chcę zmierzyć się z najtrudniejszym szlakiem w Beskidzie Żywieckim czyli wejściem Percią Akademicką. Czyli, pierwszy raz miałam do czynienia z łańcuchami oraz klamrami. Miałam nadzieję, że Babia Góra będzie dla mnie łaskawsza niż w maju. Gdy przemokłam, do ostatniej komórki;-)

Wędrówkę na Babią Górę czas zacząć

Wyprawę zaczęłam od parkingu w Zawoi Markowej. Trzeba przyznać, że parking piękny, jest ładny „domek” w którym nabywa się bilety do Babiogórskiego Parku Narodowego oraz zainteresowani pieczątkami – mogą wejść do środka i wybrać sobie i samodzielnie przystawić stempelek;-) można też nabyć jakieś pamiątki, lub książki.

A potem zaczyna się trasa, która już szłam w maju 2022. Trasa, która przypomina szeroki komfortowy deptak. I właśnie dlatego, uznałam ze najlepszy dniem wejścia na Babią Górę jest dzień powszedni a nie weekend, bo szczyt jest na liście Korony Gór Polskich, co oznacza dla mnie, że miłośnicy zaliczania będą tłumnie korzystali z tej trasy, a ja lubię ciszę i spokój na szlaku:-) i tak też miałam. Prawie przez cały dzień pusto jak okiem sięgnąć. Piękny prezent 🙂 i do tego kolorowe liście, przez które przechodziły słoneczne promienie.

Trasa prowadzi wzdłuż strumienia, a po dojściu do mostku po jakimś kilometrze, zaczynają się schody i to dosłownie.. jest kamienny chodnik, a potem kamienne schody. I tu miałam takie spostrzeżenie – że te schody mnie nie rażą tak jak te które powstały w Bieszczadach. Jakoś tu wyglądają bardziej na miejscu;-) (schody=progi anty-erozyjne).

I tak po około 3 km trafiam do Schroniska Markowe Szczawiny – tym razem tu nie zatrzymuje się na dłużej, bo w sumie niedawno wysiadałam z auta, wiec za szybko na obiad, a chce być też jak najszybciej na Babiej Górze. Przed i w środku trochę ludzi, wiec szybciutko stempluje swoją książeczkę „tu byłam” i wędruje dalej 😉

Za schroniskiem, jest skrzyżowanie szlaków, tym razem wybieram żółto-niebieski, którym wędruje niespełna kilometr. Droga niczym alejka w parku, wygodna i szeroka (nie tak jak ta z parkingu, ale jednak – co będę sobie chwalić, gdy będę wracać.. ale o tym za chwilkę). A potem Skręt Ratowników i już nie całe 2 km żółtym szlakiem na szczyt, poprzez Perć Akademików. Od tego momentu zaczyna się trasa jednokierunkowa.

Początek trasy od Skrętu Ratowników – jest piękny i romantyczny. Piękny kolorystyczny, są strumienie wody, zwalone drzewa, piękna zieleń mchu, kolorowe liście. Po prostu marzenie, są też schody i nieco kręte ścieżki. Ale to bardzo ładna trasa. Po jakimś czasie, są też widoki i jest nawet „foto” tarasik. 😉 gdzie każdy prawie, którego spotkałam (a łącznie możne z 5 osób) zatrzymywał się na sesje zdjęciową lub by podziwiać widoki i popatrzeć przed siebie, że w sumie już całkiem, całkiem blisko..

I chwilkę potem pojawiają się ONE – łańcuchy.

Początkowo szlak jest prosty – nawet dla mnie, dla osoby, która lubi dwoma stopkami stać na ziemi. Było takie miejsce gdzie, mój plecak mi przeszkadzał. wiec wymyśliłam sobie że go przerzucę kawałek i dojdę do niego po łańcuchach. Nie był to najmądrzejszy pomysł. Zdjąłem plecak, zaczęłam machać i w końcu przerzuciłam go kilka metrów dalej.. i wtedy on zaczął się turlać w dół. On się powolutku turlał, a ja zaczynałam się zastanawiać jak daleko on spadnie i jak będę schodzić po tych wszystkich krzakach i kamieniach. Ale po chwili napięcia -zatrzymał się w ostatnim momencie… Wiec, ja hyc do niego i zaczęłam się zastanawiać w czym mi de facto ten plecak przeszkadzał. Ot wymysł.

W sumie poza dwoma miejscami, gdzie musiałam chwilkę po-mędrkować czy lewą czy prawą nogą/ręką zacząć przejście – to część łańcuchowa nie jest jakoś mega trudna. Cieszę się, że nie było tłumu ludzi za mną, było by to dla mnie mega stresujące. Jednak dwoma nóżkami na ziemi wole stać stabilnie. Ale wszytko dzieje się w głowie.

Po części łańcuchowej, gdy wydawało mi się, że najgorsze już za mną, pojawiły się one KLAMARY!

W sumie chodzenie po nich niewiele różni od chodzenia po drabinie, która ma bardzo nierównomiernie ułożone stopnie. Czasami trzeba się wybić bardziej, czasami mniej. Tu również plecak mi przeszkodził, w pierwszym kroku, bo zahaczał o skałę, I przez chwilkę mi przeszło przez myśl, a może wrócić? Ale niby gdzie? znowu przez łańcuchy? etam…. bzdura.. przecież to tylko innego rodzaju drabina. Tu pojawił się jakiś energiczny starszy pan, wiec poprosiłam go by potrzymał plecaczek i podał mi go za chwilkę. ha! już wiem, nie jest mądre rzucanie plecakiem w dal :p I potem już było łatwo – chciałoby się powiedzieć ze z górkę, ale nadal było pod górkę. W domu się zorientowałam, że mam tylko jedno zdjęcie z klamrami, ale cóż.. nie było warunków, i nie chciałam zwalniać pana, który mi pomógł z plecakiem. Pan potem już szedł obok i niestety zaczęła się indoktrynacja i nawracanie na jedyną słuszną drogę.

Za to widoki były piękne i wynagradzały mi wszelkie niedogodności. Pojawił się teatr chmur, i był on zapowiedzią że na Babiej Górze to ja widoków nie będę miała. No trudno, ale może będzie sucho;-) tym razem… po widoki przyjdę kolejny raz – w końcu „do trzech razy sztuka”.

Na szczycie zgodnie z obietnicą chmur – mleko. Widoków zero. Ale ważne że tym razem mnie ominęło oberwanie chmury.

Na szczycie pustki, pojedynczy ludzie ukrywający się za murkiem i wypijający swoje herbatki z termosu, i ruszający dalej. Jakże ten widok szczytu jest inny niż widok z listopada Śnieżki. To nic, że nie widać porywających widoków, ale jest cisza oraz spokój i to jest piękne.

Czas wracać z Babiej Góry

Za to przy schodzeniu czerwonym szlaku w kierunku Sokolicy (1367) niespodzianka – piękna trasa. W maju zbiegałam tą trasą, po lodzie, śniegu, chlapie.. całkiem przemoczona – i zupełnie nie zwracałam uwagi na trasę. Wiec, teraz była ona dla mnie odkrycie. Trasa jest piękna i urozmaicona. Pięknie zwisały od czasu do czasu czerwone owoce jarzębiny, a szło się wtedy korytarzem wśród zielonej roślinności. A za chwilkę był osłonięty teren. Lubię takie trasy.

I tak powolutku podziwiając widoki zmierzałam do skrzyżowania szlaków. Tym razem, ciężko by było przeoczyć je, bo zagrodziła mi szlak wstęga informująca że szlak jest zamknięty – na szczęście nie mój 🙂 ja porzucałam czerwony szlak, na rzecz zielonego – na 1,5 km.


Zielony szlak był piękny, gdyby nie schody, był by taki jak dawnej. Powalone drzewa, ślady kopytnych, strumienie, cudowna zieleń i kolorowe liście. Piękny szlak.

Którym szybko przechodzę do deptaku prowadzącego do Schroniska Markowe Szczawiny. Zmierzch szybko się pojawił, i nagle okazało się, że robi się ciemniej i ciemniej, tak że do schroniska już docieram po ciemku. Bardzo doceniłam deptaczek, bo można było cieszyć się zapadającą ciemnością, bez konieczności rozjaśniania ich latarka.

Dopiero przy schronisku wyszukuje w plecaku czołówkę i potem już po kamiennych schodach, i kamieniach wśród liści ostrożnie schodzę w dół. Niespieszenie schodzę w dół, lubię las nocą. Niesamowite jaki hałas robią suche liście spadające z drzewa w nocy. Po prostu bajka. Moja bajka:)

Przydatne informacje:

Parking: Zawoje Markowe

Bilety: bilet wstępu do Babiogórskiego Parku Narodowego

Podczas tego wyjazdu w góry zawędrowałam:

  • 13.10.2022 – czwartek – Babia Góra przejście Percią Akademicką (wpis powyżej) – dzień przyjazdu
  • 14.10.2022 – piątek – PILSKO
  • 15.10.2022 – sobota – MĘDRALOWA
  • 16.10.2022 – niedziela – ŁACHÓW GROŃ – SUCHA GÓRA – JAŁOWIEC – dzień wyjazdu
  • Podoba Ci się ten wpis? uważasz, że informacje są ciekawe? powiedz mi o tym, proszę. Zapraszam na FB
    Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.