RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
Łazienki KrólewskieMazowieckieWarszawa

Pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie

1 marca – Fryderyk Chopin obchodził urodziny (chociaż niektóre źródła mówią, że urodził się w 22 lutego) z tej okazji chciałam przypomnieć historię powstania pomnika Fryderyka Chopinia w Warszawie.

Wszystko było przeciwko, wzniesieniu pomnika dla Polaka, którego nazwisko jest znane na całym świecie. Aż do momentu, gdy pojawiła się Adelajda Bolska, czyli hrabina Dienheim-Szczawińska-Brochocka… To ona uzyskała zgodę od ciemiężącego Polskę cara. A potem chociaż już wydawało się, że będzie łatwiej i z górki, ale ciągle okazywało się, że zupełnie jest inaczej. Na szczęście twórca zielonego karczocha nie rezygnował z realizacji marzeń. I odniósł sukces. Ale po kolei…

A może by tak pomnik postawić?

Sam pomysł by uhonorować Fryderyka Chopina jakimś monumentem, pojawił się wśród członków Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego już 27 lat po śmierci, czyli w 1876. Ale sytuacja polityczna spowodowała, że marzenia nie zamieniły się w plany. I ta sytuacja miała miejsce, aż do 1901 roku.

W 1901 roku na scenie (i to dosłownie) pojawiła się polska śpiewaczka operowa, primadonna opery paryskiej  – Adelajda Bolska. W 1901 roku na scenie w Petersburgu wykonała przepięknie utwór, tak pięknie, że zachwyciła carską rodzinę, która siedziała na widowni. Po skończonym koncercie została zaproszona do cara, który powiedział, że spełni jej życzenie. Jak przystało na wielką patriotkę, nie poprosiła o coś dla siebie…. Poprosiła właśnie o to by car Mikołaj II wyraził zgodę na budowę pomnika Fryderyka Chopina. Car był zaskoczony, że Adelajda prosi o jakiś pomnik (hymmm.. jakiegoś Francuza? – jak kiedyś mi opowiadała pani Maria – przewodnik PTTK) – ostatecznie wyraził na to ustną zgodę. A później zgoda została sformalizowana przez Kancelarie Gubernatora, która niestety narzuciła wiele ograniczeń.

W 1901 roku powstał komitet budowy pomnika. Na czele komitetu stanął mąż Adelajdy Bolskiej czyli, hrabia Aleksander Brochocki.  

Komitet nie miał łatwego zadania. Kancelaria Gubernatora postawiła warunek: żadnych ogłoszeń zbiórki pieniędzy w prasie. Pieniądze mógłby tylko zbierane wśród miłośników muzyki Fryderyka Chopina, czyli pieniądze mogły być zbierane tylko na koncertach, spotkaniach artystycznych.

Zasady określone przez Kancelarię Gubernatora –zabroniły też ogłoszenie publicznego konkursu na pomnik. Komitet mógł tylko zgłosić się do wybranych przez siebie rzeźbiarzy. O przygotowanie projektu został m.in. poproszony Wacław Szymanowski. Był on tym zachwycony, tym bardziej, ze był on uczniem, uczennicy Fryderyka Chopina.

Wyzwaniem było też wybranie miejsca postawienia pomnika. W propozycjach był Ogród Saski, plac Teatralny i park Ujazdowski. Zapadła decyzja by wybudować na go Placu Wareckim, czyli dzisiejszym placu Powstańców Warszawy.

Jak zwykle w takich sytuacjach czas mijał niezmiernie szybko…  i zanim przystąpiono do prac nad pomnikiem, władze poluzowały nieco zakazy i Komitet mógł ogłosić konkurs na wykonanie pomnika.  I tu niespodzianka. Do konkursu nie został zaproszony Wacław Szymanowski! Początkowo Wacław Szymanowski postanowił nie brać udziału w takiej sytuacji w konkursie.  Ostatecznie został przekonany i nadesłał swoją pracę.

Na konkurs spłynęło, aż 66 projektów. Ale żaden nie był tak ciekawy jak projekt Wacława Szymanowskiego Chociaż zarzucano mu wiele, ze drzewo które wyrzeźbił – nie istnieje, ze taboret jest źle zaprojektowany.  Ale konkurs został rozstrzygnięty…

Teraz zostało „jeszcze tylko” uzyskanie akceptacji projektu przez Cesarską Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu. Projekt został odrzucony. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Warszawie, w 1910 roku, powołując się na decyzje Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych – również nie pozwoliło na wybudowanie pomnika. I plany z uhonorowaniem Fryderyka Chopina stanęły w martwym punkcie.

Jednak do trzech razy sztuka…

Wacław Szymanowski postawił sobie za cel doprowadzenie sprawy do końca. Poprawił nieco projekt, pojechał  z makietą pomnika do Petersburga, gdzie spotkał się z ciotką Mikołaja II – która pełniła rolę Prezesa Carskiej Akademii Sztuk Pięknych. W jaki sposób tego dokonał? Nie wiadomo.. ale ważne że uzyskał jej aprobatę, i na dodatek wstawiennictwo u cara. Car nakazał wybudować pomnik tego wielkiego Polaka!

Wacław Szymanowski poprosił by makieta pomnika została przewieziona do Paryża. Dojechała ona 1 sierpnia 1914, czyli już po wybuchu I wojny światowej.  I znowu pojawił nam się niesprzyjający czas. Inflacja spowodowała, że pieniądze zebrane przez Komitet niewiele były warte. I ponownie Wacław Szymanowski stawał na głowie, by doprowadzić sprawę do końca. Zaczął agitować w środowisku artystycznym za pobudowaniem pomnika

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w 1923 roku został powołany nowy Komitet budowy pomnika. Tym razem, nie obowiązywały ograniczenia narzucone przez carat. Zebrano pieniądze, zgodnie z życzeniem Wacława Szymanowskiego pomnik został odlany w Paryżu, w zakładzie Barbedienne.

I końcu sukces!

14 listopada 1926 roku nastąpiło uroczyste odsłonięcie pomnika. Feta trwała 3 dni. W końcu wybudowanie pomnika zajęło pół wieku od pomysłu i ćwierć wieku od powołania pierwszego Komitetu.

Pomnik ostatecznie został postawiony na terenie Łazienek Królewskich, w miejscu dawnego ogrodu owocowego. Otoczenie zostało zaprojektowane przez wybitnego architekta – Oskara Sosnowskiego-  profesora Politechniki Warszawskiej. Otoczenie zostało zaprojektowane tak, by pomnik wznosił się na cokole z czerwonego piaskowca. U stóp Fryderyka Chopina znajduje się niewielki okrągły staw.

Zielony karczoch…

Jednakże, kłopoty Wacława Szymanowskiego nie skończyły się wraz z budową pomnika. Po odsłonięciu monumentu nastał czas krytyki. W końcu pomnik jest wybudowany w stylu secesji, która już dawno przeminęła. Władimir Majakowski gdy zobaczył pomnik, powiedział ze jest to pomnik wielkiego, zielonego karczocha. Ponoć, rzeźbiarz się tak bardzo tym przejął, że się pochorował i wkrótce zmarł.

Czas zniszczeń…

Polacy pomnikiem nie mogli się długo cieszyć. Znowu nad Polska zebrały się ciemne chmury. Wybuchła II wojna światowa.

Pomnik Fryderyka Chopina, był pierwszym monumentalnym pomnikiem zniszczonym przez hitlerowców. Został zniszczony 31 maja 1940 roku na polecenie gubernatora Hansa Franka. Pomnik został wysadzony w powietrze, a jego części pocięte palnikami, a następnie wywieziony na złom.

Hitlerowcy tak bardzo pałali nienawiścią, że kazali również zniszczyć kopie pomnika znajdujące się w muzeach, a nawet drewnianą kopię rzeźby w skali 1:2, którą osobiście do muzeum w Poznaniu przekazał autor.

Był czas zniszczeń, przyszedł czas odbudowy.

Wkrótce po odzyskaniu niepodległości postanowiono odbudować pomnik Fryderyka Chopina.

Pani Maria – przewodnik z PTTK – opowiadała mi kiedyś, że początkowo chciano zrezygnować z odbudowy secesyjnego pomnika. Raz, że nie miano makiety, projektów, dwa że secesja była przebrzmiała i nie na czasie. Rozpisano konkurs i wpłynęły prace. Ale, żadna praca nie wywoływała pozytywnego entuzjazmu. Postanowiono więc, wrócić do bezpiecznego, starego projektu.   

Szukiwano kopii, chociaż małej, ale długo bezskutecznie. Najpierw we Wrocławiu znaleziono głowę z postaci Chopina. Potem, po odgruzowaniu domu, na Mokotowie, w którym mieszkał kiedyś Wacław Szymanowski – udało się znaleźć małą kopię pomnika. Pomnik został odtworzony na postawie kopii, zdjęć.  Rzeźba została odlana w dawnej fabryce Braci Łopieńskich – noszącej wówczas nazwę spółdzielni „Brąz Dekoracyjny”.

Pomnik został odsłonięty 11 maja 1958 roku. Ma on ponad 6 metrów wysokości, waży 16 ton

Na pomniku wyryto słowa z Konrada Wallenroda, Adama Mickiewicza:

Płomień rozgryzie malowane dzieje,

Skarby mieczowi spustoszą złodzieje,

Pieśń ujdzie cało…

Pomnik dzisiaj jest otoczony przez krzewy róż, wśród których można od 1959 roku od maja do września słuchać koncertów, podczas których wybitni pianiści grają utwory Fryderyka Chopina. I wówczas na ławeczkach oraz siedząc na trawniku otaczający pomnik zasłuchani siedzą mieszkańcy warszawy oraz przyjezdni.

Baldachim pod którym postawiony jest fortepian w czasie koncertów – został ufundowany przez Ambasadę Australii i ma przypominać operę w Sydney.

Przy wejściu do Łazienek Królewskich, naprzeciwko pomnika – od 2009 roku znajduje się grająca ławeczka. Gdy ma się odrobinkę szczęścia to po wciśnięciu guzika, można usłyszeć muzykę Chopina.  Na ławeczce znajduje się plan, z informacją o utworze oraz mapą, gdzie znajdują się inne ławeczki. Jest ich 15.

W 1994 w Japonii, w Hamamatsu odsłonięto kopię pomnika Fryderyka Chopina.


Wybrane miejsca związane z wybitnym kompozytorem

Poniżej wymieniam kilka miejsc związanych z Fryderykiem Chopina. Jest to tylko kilka, bo takich miejsc jest wiele. Spacerując nawet po Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, po ul. Miodowej, po Nowym Świecie, czy po Starym Mieście można by się co chwilka zatrzymywać, i wskazywać – „o, tutaj kupował nuty”, a „tutaj przychodził do kawiarni”, „tu odwiedzał znajomych”, a „tu być może skradł pocałunek”, a „tutaj przychodził na angielski”. Tak, więc wędrówka śladami Chopina może być długa i pasjonująca…

Kościół wizytek pw. opieki św. Józefa

Lubię historię powstania tego kościoła, historię sprowadzenia wizytek przez królową Ludwikę Marię Gonzagę do Polski. Sama historia nadaje się na dobry film historyczno-przygodowy. Wyobraźcie sobie jak królowa walczy by sprowadzić siostrzyczki, które miały zająć się upadłymi kobietami… ale oczywiście, w Polsce takiego problemu nie mieliśmy, wiec jej starania legły w gruzach. Ale to była uparta kobieta… w końcu udało się jej uzyskać zgodę – chociaż siostrzyczki miały zajmować się czymś innym. Siostrzyczki we Francji wsiadły na statek.. i przeżyły wszystko co złe, napaść korsarzy (dranie! zjedli zapasy siostrzyczek), pożar, przybyły w końcu do brzegu… w Anglii.. i wróciły do Francji.. a potem królowa znowu zaczęła swoje starania. I niech mi ktoś powie, ze historia jest nudna. Ale wróćmy do Frycka…

W kościele wizytek nastoletni Fryderyk grał na organach. Legenda mówi, że Fryderyk zakradał się początkowo na chór i tam zaczynał grać. Do przyjaciela pisał w liście „zostałem Organistą Licejskim. Moja żona zatem, jako też i wszystkie dzieci, z dwóch przyczyn szanować mnie muszą. – Ha, Mości Panie Dobrodzieju. Co to ze mnie za głowa! Pierwsza osoba w Lyceum po X Proboszczu! gram co tydzień w Niedziele u Wizytek na organach, a reszta śpiewa”. Badacze twierdzą, że dzieci o których wspomniał, to jego rodzeństwo, a żoną Zuzia Bielska – siostrzenica jego matki.

Kościół św. Krzyża

To jedno z najbardziej rozpoznawanych miejsc związanych z Fryderykiem Chopina. Ile razy spotykałam tu turystów z Japonii wpatrujących się w jak święty obrazek, pomnik wykonany przez Leonarda Marconiego (tak, tak – z rodziny TYCH Marconi). Ten pomnik powstał z inicjatywy siostry Fryderyka Chopina – Ludwiki M. Jędrzejewiczowej. Pomnik został odsłonięty w 1880 roku. Początkowo znajdowała się tu data urodzin kompozytora – 2 marca 1810 roku, ale po wrzawie w ówczesnej prasie, została ona skorygowana na 22 lutego 1810 roku.

Serce Chopina znajduje się w niszy i znajduje się w podwójnej puszce. Dla przypomnienia: serce Chopina przywiozła potajemnie do Polski – Ludwika Jędrzejewiczowa. Znajdowało się ono w słoiku ze spirytusem. Początkowo Ludwika, przechowywała serce w siebie w mieszkaniu. Potem w zakrystii kościoła św. Krzyża. W czasie Powstania Warszawskiego – w katakumbach. W czasie trwania walk na terenie kościoła, serce zostało zabrane. Przez jakiś czas było przechowywane na plebani w Milanówku oraz domach zaufanych parafian. Po wojnie, najpierw zostało przewiezione do Żelazowej Woli, potem było w historycznej sali Romy, i w końcu po koncercie przewiezione zostało do odbudowanego kościoła św. Krzyża.

Pałac Kazimierzowski – dawnej: Siedziba Szkoły Rycerskiej i Liceum Warszawskiego – obecnie: Uniwersytet Warszawski

W oficynie nazywaną „lewą oficyną” lub „prorektorskim” znajdowały się mieszkania wybitnych nauczycieli Liceum i Uniwersytetu Warszawskiego m.in.:

  • Samuela Bogumiła Linde – autora pierwszego monumentalnego Słownika Języka Polskiego. Zawierał 60 tys. haseł, w tym ok. 2000 nazw własnych. Samuel Linde urodził się w Toruniu w rodzinie imigranta szwedzkiego. Ot, taka ciekawostka;
  • Kazimierza Brodzińskiego;
  • Juliusza Krzysztofa Kolberga.

Ojciec Fryderyka Chopina – Mikołaj – otrzymał mieszkanie numer 18, na drugim piętrze. W mieszkaniu Mikołaj Chopin urządził pensje dla chłopców. Wśród jego wychowanków byli:

  • Jan Scipo del Compo
  • Tytus Woyciechowski
  • Jan Białobłocki
  • Michał Lisowski

Jeden z pensjonariuszy Chopinów, tak wspomniał pobyt u Chopinów „Mieszkaliśmy na II piętrze w oficynie na prawo obok liceum, które mieściło się na dole w gmachu, zwanym koszarami kadeckimi, gdzie dziś biblioteka publiczna. (…) nie mogę bez wdzięczności wspomnieć o tych zacnych ludziach, jakimi byli Mikołajostwo Chopinowie. Rodzice tylko mogą byc z równo troskliwością dla dzieci swoich. (…) Fryderyk Chopin, skoro przybyłem na pensję, był małym chłopczyną wątłego zdrowia. Okazywał wielką zdolność do muzyki. Uczył go Żywny. Czech wysokiego wzrostu, nosa ogromnego, na głowie miał żółta perkę, która nas bawiła. Był to starzeć 76 letni. Opowiadał nam o rewolucji Kościuszki, o królu Poniatowskim. Przywiązywał się bardzo do rodziny Chopinów, podziwiał talent swojego małego ucznia. Oglądaliśmy na nim starożytne rozmaitego koloru aksamitne kamizelki, które on, powiadał że nabywszy na licytacji po królu Poniatowskim kilka par, jak nazywał, pluderków, kazał z nich sobie te kamizelki porobić. Dawał on córką Chopina i uczniom u niego stojącym lekcje na fortepianie i najczęściej tam jadał. Odbywszy lekcje na mieście, powracał do nas. Często wieczór grywał z Chopinem w karty. O zmroku, mając wolne chwile od nauk, opowiadaliśmy wypadki z historii polskiej, jak śmierć króla Warneńczyka, Żółkiewicza, staczane bitwy przez wodzów naszych, i to wszystko młody Chopin wygrywał na fortepianie. Nieraz popłakaliśmy się przy tej muzyce, a Żywny zachwycał się jego grą (…).

Pałac Zamoyskich w Warszawie – Fortepian Chopina

Pamiętacie o historii wyrzucenia fortepianu Chopina przez okno z mieszkania Izabeli Barcińskiej – siostry Fryderyka? Mnie kiedyś zastanawiało jak to możliwe, ze taki duży fortepian dali radę wyrzucić przez takie małe okno… Dali radę, przecież zniszczyli go wcześniej w mieszkaniu.

Cyprian Kamil Norwid przybył do Paryża w 1849 roku, czyli w roku śmierci Fryderyka Chopina. Panowie mieli okazje się poznać w Hôtelu Lambert, w salonie księżny Marceliny Czartoryskiej, uczennicy Chopina. 17 października 1849 spotkali się ostatni raz. Czy kompozytor i poeta darzyli się przyjaźnią? tego nie wiadomo. Chopin o Norwidzie nie wspomniał w swoich listach, natomiast Norwid – już tak. Ale czy kreował swoja postać w listach do znajomych i przyjaciół? Czy faktycznie długo spacerowali po paryskich ulicach? Niektórzy twierdzą, że Chopin był mu potrzebny jako niezwykle ważny konstrukt intelektualny, jako jeden z arcywzorów artysty w społeczeństwie i jako arcywzór artysty narodowego, tak ważnego dla zbiorowości żyjącej w niewoli. I taka ciekawostka: przez ostatnich 37 lat swojego życia Norwid był głuchy , ale lubił chodzić na koncerty, chociażby po to by popatrzeć na ludzi. Głuchy, lubił jednak muzykę i słuchał z przejęciem, zwłaszcza Chopina. Szlachetność i geniusz biły z jego oblicza.

Ale wróćmy do Warszawy.

19 września 1863 roku z okien Domu Inwestycyjnego / Pałacu Zamoyskiego został dokonany zamach na namiestnika carskiego Fiodora Berga. W odwecie budynek został splądrowany przez żołnierzy rosyjskich. Zawartość mieszkań została wyrzucona na bruk przed budynek i spalona. Wyrzucony został też fortepian Chopina.

I właśnie to wydarzenie stało się inspiracją do napisania przez Cypriana Kamila Norwida – wiersza Fortepian Chopina.

Poczta Saska, czyli siedziba Prokuratury Generalnej

2 listopada 1830 roku to tu odbyło się oficjalne pożegnanie z Fryderykiem Chopina. Tu żegnał swoich rodziców , nauczycieli, i wielu przyjaciół (tych najbliższych pożegnał nie co dalej, na Woli w Żółtej Karczmie). Niektóre źródła mówią o tym, ze w tym miejscu nadał tylko bagaż… Kurier Warszawski odnotował „Wirtuoz i kompozytor muzyczny, Fryderyk Szopę, wczoraj wyjechał z Warszawy dla zwiedzenia obcych krajów”.

…. wyjechał i już nie wrócił…Tylko jego serce wróciło i muzyka.

Źródła informacji: