RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
MazowieckiePałaceWarszawa

Pałac Krasińskich (Rzeczypospolitej)

Na kolanach leży mi ciężka księga – SZTUKA BAROKU. Pasjonująca lektura, ale wśród dzieł baroku – Polska jest prawie pomijana. Ku mojemu zdziwieniu nie ma Krzeszowa, który jest nazywaną Europejską Perłą Baroku. Ale, za to wśród dzieł baroku, mamy wymienione m.in. w Warszawie: Pałac Rzeczypospolitej, Pałac Błękitny, Pałac Saski oraz kościoły św. Bonifacego, św. Ducha, św. Kazimierza. Aż szkoda by było, gdyby nie udać się szlakiem tych perełek, skoro reprezentują one barok w tej międzynarodowej księdze. Więc, na początek Pałac Krasińskich.

Z pałacem Krasińskich związane są tak doborowe nazwiska jak: Tylman z Gameren, Jakub Solari, Izydor Affaita, Andrzej Schluter, Jakub Fontana, Dominik Merlini, Christian Piotr Aigner, Zygmunt Stępiński, Mieczysław Kuźma. Plafony i freski wykonał sam Michelangelo Palloni. Sama śmietanka. Niektórzy już pojawiali się w mojej blogowej podróży… inni czekają na swoją kolej.

Zacznijmy od początku, czyli krótko o historii pałacu

Pałac został wybudowany według projektu wspaniałego Tylmana z Gameren dla Jana Dobrogosta Krasińskiego, herbu Ślepowron. Prace budowlane zostały zakończone w 1684 roku, i rozpoczęto prace sztukatorskie. Tu zaczął nam królować Andrzej Schluter. Co ciekawe, pałac był użytkowany już od 1699 roku, mimo, że parce dekoratorskie nie były zakończone.. ależ spieszyło się Krasińskim do zamieszkania. Zresztą pałac, nigdy nie był ukończony w 100%. Mimo to, uchodził za najwspanialszą rezydencją XVII wieku, swoim wyglądem przyćmił rezydencje królewskie. Swoim bogactwem, różnorodnością architektoniczną przewyższył urodą pałac w Wilanowie (trzeba jednak pamiętać, że Pałac w Wilanowie inaczej wyglądał w XVIII w.) Pałac do dzisiaj jest najokazalszym założeniem typu entre cour et jardin w Warszawie.

W 1702 roku podczas najazdu Szwedów, pałac został zniszczony. Za czasów Jana Dobrogosta pałac już nie wrócił do świetności.

Po śmierci Jana Dobrogosta Krasińskiego w 1717 roku, pałac przeszedł w ręce jego wnuka Jana Błażeja – starosty opinogórskiego. Jan Błażej nie miał potomków, to też trafił on w ręce dalszej rodziny. Biskup kamieniecki Adam Krasiński, spłacił członków rodziny i stał się jedynym właścicielem pałacu.

W 1765 roku pałac kupiła Rzeczypospolita – z przeznaczeniem obiektu na siedzibę Komisji Skarbu Koronnego. Warunkiem jaki podczas sprzedaży Adam Krasiński było pozostawienie herbu rodu (Ślepowrona) Krasińskich na fasadzie. I w ten właśnie sposób, pałac zyskał nową nazwę i nowe przeznaczenie – Pałac Rzeczypospolitej.

W latach 1766-1773 wnętrza pałacowe zostały poddane przebudowie, wg. projektu Jakuba Fontany. Komisja Skarbu Koronnego potrzebowała innego rozmieszczenia pomieszczeń niż ród Krasińskich.

W 1766 roku wspaniały i uporządkowany ogród został udostępniony mieszkańcom Warszawy.

No i pech! W 1782 roku wybuchł pożar. Pałac spłonął. Tak to opisał Sobieszczański nagle w dniu 15 grudnia 1782 r. wybuchły i przez trzy dni trwający, zniszczył go prawie zupełnie. Usilny ratunek nie mógł ocalić wspaniałego gmachu, tylko archiwa wszystkie zdołano wynieść. Płomień stopił ołowiane dachy i wiązanie naprzód, potem spuścił się wewnątrz na dół i w popiół obrócił piękne sale i pokoje. Srożył się z taką siłą, że zostały tylko nagie ściany i mury. Spaliła się – pisze ówczesna Gazeta Warszawska – jedna z największych i najwspanialszych stolicy tutejszej ozdób, która by sam Rzym zdobyć mogła.

Pracami związanymi z odbudową kierował słynny Dominik Merlini. Prace naprawcze odbywały się z inicjatywy podstolego koronnego, a przyszłego króla – Stanisława Augusta Poniatowskiego. Odbudowa zajęła tylko rok.

Po odbudowie w pałacu oraz na jego dziedzińcu i ogrodzie zaczęły odbywać się prawie wszystkie zabawy dla ludu, iluminacje, etc.

W 1796 roku, 6 lipca, gdy Polska była pod zaborami, to właśnie w Pałacu Rzeczypospolitej, odbyło się składanie hołdu publicznego i przysięgi królowi Fryderykowi Wilhelmowi. Po hołdzie i przysiędze została urządzona zabawa dla ludu. Pałac natomiast stał się siedzibą Kamery Prus Południowych.

Potem, pałac był wielokrotnie przebudowywany. W latach 1819-1820 pracami przebudowy oficyny kierował Christian Piotr Aigner, który podwyższył ją o jedno piętro. Aigner zostawił nam jeszcze jedną pamiątkę, ale o niej napiszę nieco niżej. Aigner uporządkował otoczenie pałacu. Nakazał rozebrać drewniane stajnie oraz otaczające pałac male domki. Uporządkowany został park, otaczający pałac.

W okresie międzywojennym w pałacu miał siedzibę Sąd Najwyższy.

W 1929 na pałacu zostały zamieszczone nowe herby Rzeczypospolitej.

W 1939 roku pałac został uszkodzony. W czasie powstania warszawskiego – pałac uległ poważnym uszkodzeniom, dodatkowo był spalony, częściowo zburzony. jak wyglądał, można zobaczyć na tablicy znajdującej się przed pałacem.

I tu pojawia się Zygmunt Stępiński oraz Mieczysław Kuźma. Ci dwaj panowie stworzyli projekt, według którego został pałac odbudowany w latach 1948 – 1961. Całkiem nieźle im to wyszło… aczkolwiek pałacu w całej okazałości nieodbudowano. Rozebrano m.in. zniszczoną oficynę.

Architektura

Warto będąc przy pałacu, podnieść główkę i przyjrzeć się temu co się dzieje w tympanonach. Bo dzieje się wiele… jak to w baroku bywa.

W tympanonie od strony placu Krasińskich (na moim zdjęciu nie zbyt wiele widać, trzeba je powtórzyć. Wiec, chwilowo trzeba trochę wyobraźni, lub samodzielnej wizyty na Placu Krasińskich) jest przedstawiona domniemana historia rodu Krasińskich, a ród ten za duży i zacny, zasłużony na różnych polach działalności politycznej. Jan Dobrogost Krasiński w końcu był wojewodą płockim, referendarzem koronnym, starostą warszawskim, łomżyńskim, nowokorczyńskim, przasnyskim, sztumskim, opinogórskim, starostą nowomiejski. Wiec, jego przodkowie nie mogli być zbyt pospolici.

Wracając do tympanonu: widzimy w nim walkę trybuna rzymskiego Marka Waleriusza Korwinusa z olbrzymim Gallem. I w momencie, gdy już miał on przegrać walkę, gdy Gall szykował się do zadania ostatecznego ciosu, nadlatuje kruk i atakuje Galla. W ten sposób, pomaga Markowi Waleriuszowi wygrać walkę. Obok walczących można dostrzec audytorium, składające się z konsulów, senatorów, konnych ekwitów. Są też niewolnicy z tarczą, a na niej, błyskawice jowiszowe. W tle widać rzymską świątynie Westy, piramidę Cestiusza, kolumnę Trajana i Koloseum. Dla mnie to przypomnienie mojej rzymskiej przygody, aż kusi by odszukać stosowne zdjęcia i połączyć z rzeźbą z tympanonu… Za Markiem Waleriuszem, można jeszcze coś dostrzec, symbol waleczności i wytrwałości – czyli, krzaczasty dąb. Nad tympanonem stoi postać Marka Waleriusza z krukiem na hełmie, a u podstawy – dwie postacie to niewolnicy, spętani, czyli, zwyciężeni wrogowie Rzymu. Na narożach – bogowie wojny: Pallas Atena i Mars. Jak widać, Jan Dobrogost Krasiński niezbyt skromnie wywodził swój ród od samego Marka Waleriusza Korwina. A kruk – to przecież jego ślepowron (corvinus). Według Krasińskich, potomkowie tego rzymianina, opuścili słoneczną Italię, i zamieszkali właśnie w Polsce.

Od strony wspaniałego ogrodu, wcale na tympanonie nie jest spokojniej. Nie ma co prawda tu walki na życie i śmierć… ale… skoro tam była walka, to trzeba ją uwiecznić. Wiec, tu mamy triumf Marka Waleriusza. Na szczycie Marek Waleriusz stoi oparty władczo o tarczę, bo przecież mógł wrócić nie z nią, a na niej. Po jednej stronie widnieje postać symbolizująca Honor, po drugiej Prawość. A w środku tympanonu?

Rydwanem wjeżdża sam Marek Waleriusz, znów ma w ręku tarcze. Rydwan jest zaprzężony w 4 konie i jest prowadzony przez żołnierza. Rydwanowi towarzyszą postacie z zapalonymi pochodniami. Za nimi widać łuk triumfalny oraz znak wojskowy w postaci podniesionych dłoni. Po lewej stronie, muza Klio – zapisuje osiągnięcia Marka Waleriusza, w końcu muza historii, nie może dopuścić byśmy zapomnieli o jego zwycięstwach. Klio zapisuje wszytko na tarczy, podawanej przez Chronosa, czyli greckiego boga, który wszystko widzi, ujawnia i wyrównuje. A gdyby, z jakiegoś powodu Klio coś pominęła, to po drugiej stronie mamy aż czterech pisarzy. Uważne oko dostrzeże jeszcze coś, to symbol trwałości – kolumna opleciona liśćmi dębu oraz liśćmi laurowymi.

Piękny rebus nam sprezentowano, prawda? aż przyjemnie stać, zadzierać głowę i układać historyjki z Markiem Waleriuszem, przodkiem Jana Dobrogosta Krasińskiego.

Pałacowe wnętrza

Kiedyś, przy okazji jakieś wystawy miałam przyjemność krążyć po pałacowych wnętrzach. Są zachwycające. Zdjęcia nie oddają ich piękna, ale dają przedsmak i mam nadzieję, że zapraszają do tego by samemu się przy najbliższej okazji udać do pałacu.

Franciszek Maksymilian Sobieszczański, tak pisał o pałacu: Wszystkie mieszkania zajmował sam Krasiński ze znakomitszymi dworzany, służba niższa i kobiety mieściły się w przyległych oficynach. Obszerne komnaty, wspaniale urządzone, równały się królewskiemu mieszkaniu, bogate obicia, kosztowne dywany, wielkie stoły, dźwigające na sobie ogromne ciężary naczyń srebrnych z herbami, starożytne zbroje, zawieszone na ścianach, dowodziły zamożności właściciela.

Pałac miał trzy kondygnacje. Miał symetryczny układ pomieszczeń, w stylu północno-włoskich willi.

W środkowej części były pomieszczenia reprezentacyjne: westybul, sala terrena, dwa salony zajmujące wysokość piętra i półpiętra. Te dwa salony były połączone wspaniałą i ogromną klatką schodową, z dwoma ciągami schodów, które łączyły się na piętrze.

Dekoracja wnętrz nawiązywała do antyku (tak rzeźbiony tympanon). Wnętrza były wypełnione największymi dziełami, można było tu podziwiać obrazy Rubensa, Durera, Rembrandta. Był tu wspaniały księgozbiór zawierające dzieła antyczne, francuskie, polskie oraz niemieckie.

Podczas przebudowy jaką prowadził Jakub Fontana, zmienił się układ pomieszczeń. Sale reprezentacyjne zostały bez zmian. Natomiast boczne pomieszczenia, uległy przekształceniu. Na trzecim piętrze – powstały mieszkania dla urzędników. Pokoje zyskały nową dekoracje architektoniczną, pojawiły się nowe stiuki, etc. W niektórych pomieszczeniach zawieszono wspaniałe kryształowe lustra z kinkietami i wspaniałe arrasy – z kolekcji wawelskiej Zygmunta Augusta.

Przy odbudowie pałacu pod kierunkiem Dominika Merliniego – było wprowadzonych tylko kilka zmian we wnętrzach. Jednakże, warto zwrócić uwagę na osoby, które pracowały z nim nad pięknem pałacu:

  • Vincenz Brenna – słynny włoski malarz – w pałacu pracował nad dekoracją malarska. Potem pracował nad letnimi rezydencjami następcy tronu księcia Pawła Piotrowicza w Pawłowsku, Gatczynie i innych miastach.
  • Antoni Smuglewicz i Antoni Samuel Dąbrowski – malarze zdobili pokoje pierwszego piętra.
    Ponownie wykorzystano arrasy z kolekcji wawelskiej.

Bawmy się…

Najwspanialsze bale były tu organizowane w lutym i marcu 1699 roku. Ale potem przyszli Szwedzi i bale ustały, pałac został zniszczony.

W czasie obrad Sejmu Czteroletniego (od 6 października 1788 – do 29 maja 1792) miał miejsce wspaniały festyn z okazji imienin marszałka sejmu Stanisława Małachowskiego.
Bal rozpoczął się od przybycia króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, następnie miał miejsce polonez. Polonez był prowadzony, nie inaczej, przez króla oraz marszałkową koronną Urszulę z Zamoyskich Mniszchową.
W trzech salach pałacu oraz w dwóch namiotach rozstawionych w ogrodzie, wydano kolację na kilkaset osób.
W ogrodzie odbyła się iluminacja zaprojektowana przez Dominika Merliniego. W czasie iluminacji wykorzystano 23 tysiące lamp. Dominik Merlini zaprojektował również wspaniałą bramę triumfalną z alegorycznymi napisami i przedstawieniami. Król po przejściu przez bramę był powitany przez kobiety, a których czele znajdowała się Izabela Czartoryska. Księżna wręczyła mu wieniec oraz wyrecytowała wiersz. Po części oficjalnej – król odjechał do zamku, a pozostali goście zostali by bawić się dalej.

Aignerowskie studnie

Jak wspomniałam na początku, jednym z architektów przebudowujących pałac był Christian Piotr Aigner. On też zaprojektował nam 5-metrowej wysokości studnie. Chociaż dzisiaj stoją już nie podłączone do wodociągu, to i tak cieszą że są, że przetrwały wszystkie zawieruchy i nikt je nie przetopił np. na kule armatnie.

Empirowe studnie są zrobione z żeliwa, zostały odlane w 1823 roku, w Zakładach Braci Evans z ulicy Świętojerskiej. Każda ze studni waży około 600 kilogramów i składa się z aż 50 elementów żeliwnych. Oddzielnie były odlewane głowy lwów, oddzielnie orły i oddzielnie wieńce cesarskie, oddzielnie głowy satyrów znajdujących się na rogach studni. Ot takie puzzle. Ale ile precyzji wymagało to by po odlaniu wszystkie te części pasowały i można złożyć studnie.

i taką właśnie piękną pamiątkę zostawił nam Aigner.

Pegazy sprzed pałacu

Od 29 sierpnia 2008 roku przed pałacem stoją kolorowe, ponad 3.5 metrowej wysokości i długość ponad 45 metra – pegazy. Pomysł na nie jest wynikiem wystawy, która miała miejsce w Pałacu Krasińskich – Norwid-Herbert. Inspiracje śródziemnomorskie. Pegazy miały stanąć tylko na chwilkę.. ale zostały z nami na dłużej. Nawet już były w SPA i były poddawane konserwacji.

Pegazy nie mają grzbietu, wiec jak będziecie można zajrzeć do nich od dołu i wystawić swoje główki między ich skrzydłami.

Według Herberta Pegaz jest stworzeniem nad wyraz pięknym, niemal doskonałym, dzikim, to znaczy nieoswojonym, nieokiełznanym, wolnym, niezawisłym – zaiste majestatycznym, ale nigdy nie zastygłym w pozie głupkowatych władców (esej „Pegaz” ze zbioru „Król mrówek”.)

Powstanie warszawskie

Na pałacu możemy dostrzec tablice, przypinające nam m.in. o trudnej historii i powstaniu Warszawskim.

Kobietom Powstania Warszawskiego

Od strony placu Krasińskich można dostrzec całkiem nowy pomnik. To upamiętnienie poświęcone jest Kobietom Powstania Warszawskiego. Autorką rzeźby jest Monika Osiecka. Rzeźba ma upamiętniać nie tylko kobiety walczące, ale też cywilne ofiary. Kobiety, które zostały zhańbione, wygnane, a także poddane innym cierpieniom. Pomnik został odsłonięty 2 października 2021r. w Dzień Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy.

Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego

Z powstaniem wiąże się też pomnik znajdujący się po drugiej stronie placu Krasińskich, czyli Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego. Podobno, to jest pierwszy bez-cokołowy pomnik w Warszawie.

Pomnik został osłonięty 1 sierpnia 1989 roku i jest dziełem Wincentego Kużmy oraz Jacka Budyna. Składa się on z dwóch części. Pierwsza część to walka. Druga to porażka, zejście do kanałów, ostatnia posługa kapłańska.

Pomnik batalionu Chrobry I w Warszawie

W Ogrodzie Krasińskich, można dostrzec jeszcze jednej pomnik. Mały, skromny, zlewający się z otoczeniem, ale jest…. z tym pomnikiem mi się niezmiennie kojarzy fragment z pamiętnika Mirona Białoszewskiego: Właśnie 31 sierpnia, jak się zaraz dowiedzieliśmy, Batalion „Chrobry”, ponad 200 ludzi, wrócił z akcji. Do siebie. Do piwnicy w pasażu Simonsa (Nalewki przy Ogrodzie Krasińskich, dziś Bohaterów Getta). Wszyscy szybko się walnęli na swoje łóżka polowe… i wtedy ten klops. Kilkoro ocalałych zaczęło ekshumację z własnej inicjatywy. Kopało kilku robotników. Było wiadro, taka wielka blaszanka, na głowy, ręce i nogi. Ale nie dało się rozpoznać, które czyje. Pamiętam te:
– Czy to noga Zdzisia? A może Ryśka? I wrzucanie do blaszanki po karbidzie. Nie dziwcie się. To wtedy była rzecz zwyczajna. Palili ognisko. Od strony Ogrodu. Bo zaczęły się pierwsze chłody. Ale się zrezygnowało z dalszego kopania. Bo ten Pasaż był jedną plątaniną, taką kupą gruzu, i to takiego mocnego, zbitego, i sterczały żelazne szyny. Bo dom był duży i silny. Ale też się (jako resztka ocalałości) zwalił i przywalił. Więc tyle o tym. Potem rozbierali. Racja. Wydobywali. Pochowali. Czy rozpoznali? Nie wiem. No, to tyle
.”

Przed wojną, znajdował się tu wielki pasaż handlowy Simonsa, taka dzisiejsza galeria handlowa. Obiekt powstał w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku, został zbombardowany w 1939 roku. W czasie powstania warszawskiego ruiny pasażu był polską redutą blokującą Niemcom dostęp do Starego Miasta. Poza tym, w ruinach punkt sanitarny oraz schron dla ludności cywilnej. 31 sierpnia 1944 roku budynek został zniszczony doszczętnie. W jego ruinach zginęło 300 osób. Nie wszystkie szczątki zostały odnalezione.

Pasaż nie został odbudowany. Zostały po nim symboliczne fragmenty fundamentów. Są takie niepozorne. Łatwo je przeoczyć.

Ogród Krasińskich

Park był założeniem o wielkości początkowo 3,4 ha, co skutkowało tym, że był to największy park Warszawy, aż do momentu, utworzenia Ogrodu Saskiego.

1 kwietnia 1768 został udostępniony wszystkim, przestał być tylko parkiem dostępnym właścicielom pałacu.

Po wojnie obszar parku został powiększony, i dzisiaj, zajmuje obszar 11,8 ha.

Na terenie ogrodu znajduje się staw, który jest sztucznym zbiornikiem, został stworzony już w latach 1891–1895Po stawie „pływa” rzeźba Leona Machowskiego przedstawiająca rybaków. Franciszek Szanior architekt parku, chciał by staw symbolizował Morze Bałtyckie, strumień który wpływał do niego – Wisłę, a głazowisko z kaskadą było symbolem gór. Czyli, zmieścił cała Polskę w tym parku.

Gdy kilka lat temu spacerowałam po ogrodzie Krasińskich, po alejkach spacerowała malownicza para.
ON wyglądał jak przedwojenny wojskowy, wyprostowany jak strzała, wysoki mimo, pewnie jakiś 80 lat na karku. Miał na sobie marynarkę. Ale to co burzyło jego pedantyczny wręcz wygląd, były kieszenie marynarki. Kieszenie były najzwyczajniej wypchane. I po chwili, już było wiadomo, dlaczego.
ONA była malowniczym ptakiem. Dużo niższa od niego, i ubrana kolorowo. Prawie jak papuga, ale to nie jest dobre porównanie, bo w swym barwnym ubiorze wszystko było dopasowane i nie było niczego kiczowatego. Mi kojarzyła się z jakaś malarka, która na chwilkę odeszła od palety i obrazu.
Szli trzymając się za ręce. Taka myśl mi przeszła przez głowę, że też tak chcę, w ich wieku spacerować.
Po chwili ON włożył dłoń do wypchanej kieszeni w marynarce, i w tym momencie nastało wariactwo. Nagle wszystkie okoliczne ptaki zaczęły do nich lecieć. Jeden przez drugiego. Po chwili, na jego ramionach, na głowie siadały ptaki. Na niej – nie usiadł ani jeden. Ptaki jadły ziarno mu z ręki. Te, które go obsiadły czekały na swoją kolej. A gdy, kieszenie zostały opróżnione, ptaki odleciały, i para zaczęła ponownie spacerować.
Malowniczą parę spotykałam kilkukrotnie, ale nie miałam odwagi przerywać im spaceru. Dzisiaj troszkę żałuję. Zostało miłe, malownicze wspomnienie.

Park jest bardzo przyjaznym miejscem. Jest tu sporo różnorodnych ławeczek, jest rozbudowany plac zabaw, są miejsca do parkowania rowerów, jest altanka. Taki mały raj.

Park kojarzy mi się osobiście ze zbieraniem kasztanów, połyskujących w słonku (p).

To jest fajne miejsce, nawet w tak rześki dzień jak dzisiejszy.

Przydatne informacje

Dostępność:

  • adres: Warszawa, pl. Krasińskich 5
  • lokalizacja: 52°14′57″N 21°00′13″E
  • parking (opłata zgodnie z obowiązującym cennikiem)
    • przy ulicy
    • podziemny przy pałacu

Zwiedzanie:

  • obiekt można oglądać z zewnątrz.
  • przy różnych okazach pałac zaprasza na różne spotkania i wówczas można zobaczyć część sal w środku
  • park jest ogólnodostępny (ale zamykany na noc) i posiada:
    • toaletę
    • spory plac zabaw
    • miejsca by zaparkować rower
    • wiele fajnych ławek i ławeczek

Literatura:

  • Szuka Baroku. Architektura. Rzeźba. Malarstwo. – Rolf Tolman.
  • Pałace Warszawy – Wiesław Głębocki – Wydawn. „Sport i Turystyka”, 1991
  • Księga Pałaców Warszawy – Tadeusz S. Jaroszewski – Wydawnictwo Interpress, 1985
  • Pałace i wille Warszawy – Marek Kwiatkowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2014
  • Pamiętnik z powstania warszawskiego – Miron Białoszewski.
  • Warszawa. Wybór publikacji- Franciszek Maksymilian Sobieszczański, Państwowy Instytut Wydawniczy

Przydatne linki: