RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
Beskid ŚląskiGóryKorona Gór PolskichŚląskie

Beskid Śląski – Skrzyczne (1 257 m n.p.m.)

Korzystając z tego, że jestem w pobliżu (celem wyjazdu było zdobycie kolejnego trójstyku) postanowiłam wejść na Skrzyczne, jeden z 28 szczytów, które zostały wybrane do Korony Gór Polskich – i zainicjować zbieranie pieczątek w stosownej książeczce. Tak tak, w końcu po latach uległam i mam swoją książeczkę do pieczątek.

Na Skrzyczne wchodziłam w dzień wyjazdu, wiec szlak miał być krótki, łatwy i przyjemny i taki był.

Na Skrzyczne można wjechać kolejką linową. Ale to nie dla mnie:-) ja lubię chociaż trochę poczuć, że wchodzę na górę.

W weekend Skrzyczne jest bardzo oblężone – chociaż by ze względu na kolejkę linową i łatwość zdobycia tego szczytu. Na szczęście ja go zdobywałam w poniedziałek.


Niewątpliwie atrakcja na tej trasie jest Dolina Zimnika i Malinowska Skała.

Trasę zaczęłam i skończyłam w Ostrym, czyli: pętelka tak jak lubię:-). Lipowa, Ostre –Skrzyczne – Lipowa, Ostre Trasa to niecałe 16 km i gdyby nie podziwianie kaskad wodnych, widoków, posiadówka w schronisku pewnie by zajęła planowane 5:20. Ale przecież, po co się spieszyć…


W wielu miejscach można przeczytać, że parking jest przy hotelu. I to jest prawda.

Z tym, że parking jest dla gości hotelowych i jest tam również informacja, że można się spodziewać odholowania samochodu.

Parking dla pozostałych osób, znajduje się kawałeczek dalej. Parking Lasów Państwowych jest bezpłatny (stan na wrzesień 2021) i jest informacja, że jest monitorowany.

Początek szlaku nie jest moim ulubionym. Nie lubię chodzić po asfalcie, tak jak nie lubię turlających się kilku centymetrowych kamieni, z którymi na tej trasie miałam do czynienia. Ale są rzeczy, które rekompensują mi to i to z nawiązką.

Pierwsza rzecz, która wzbudziło mój zachwyt to Dolina Zimnika i Leśnianka. Wspaniale się idzie wzdłuż strumienia, żwawo spływającego oraz z wieloma spadkami i małymi kaskadami… Na pewien czas, można odejść od szlaku i iść wzdłuż rzeczki. Dla mnie oznaczało to dużo zdjęć, i zachwytów nad kolejną kaskada. Wydłuża to znaczenie czas przejścia, ale przecież na pociąg nie muszę zdążyć, najwyżej będę do domu wracać później niż zamierzałam. Lubię cieszyć się chwilą. Niestety potem przyjemny szlak wzdłuż strumienia wody trzeba porzucić.

Kolejną atrakcją był szlak, prowadzący już środkiem strumienia. Zastanawiałam się, jak idzie się tym szlakiem gdy jest deszczowa pora. Skoro od kilku dni nie padało, a woda sobie wpływa środkiem szlaku to co musi być gdy pada, albo wiosną gdy śnieg sie topi. Nie mniej jednak dla mnie to atrakcja. W trakcie podejścia, trzeba troszkę uważać, by nie zboczyć ze szlaku. Czasami chwilkę trzeba poszukać oznaczenia szlaku, albo próbować, która droga jest właściwa. W tym wypadku, wiadomo: idziemy pod górkę;-) ale ogólnie szlak jest bardzo dobrze oznaczony.

Po drodze na Malinowską Skałę jest kilka miejsc zdradliwych;-) dla osób, które robią zdjęcia lub lubią zatrzymać się by po podziwiać widoki. Trasa nie prowadzi przez las, wiec aż kusi by się zatrzymać na chwilkę. Na szlaku, pierwszy raz w życiu, spotkałam żmiję zygzakowatą. Ale nie chciała ona zostać celebrytką. Z wrażenia że ja widzę, nie udało mi się szybko zrobić jej zdjęcia, a ona nie chciała poczekać na to, aż będę gotowa. Cóż… powędrowała w chaszcze gdzie nie mogłam jej odróżnić od otoczenia. Jednym zdaniem: nigdy nie znasz ani dnia ani godziny, gdy spotkasz na szlaku coś co chcesz uwiecznić…


Piękne skałki, czyli Malinowska Skala. Dobrze, że to nie weekend;) inaczej było by trudno o zdjęcie bez bohaterów drugiego planu;)

Z Malinowskiej Skały do Schroniska trasa niczym Główny Szlak Sudecki, szeroki i jasny… z pięknymi widokami. Na trasie, między Skrzycznym, a Malinowską Skałą, sporo emerytów, pewnie część z nich wjechała kolejka ze Szczyrku. Mnie zawsze cieszy, gdy widzę osoby starsze na szlaku. Myślę sobie, że jest dla mnie jakiś światełko w tym tunelu i może będę w stanie chodzić po górach mając 70 czy 80 lat i może nie będę roślinką w wieku 90 lat. Trzymam za to kciuki;) i coś tam robię by to osiągnąć.

Po drodze z Malinowskiej Skały mija się wjazd na trasę rowerową – ZBÓJ. Chociaż to nie dla mnie taka trasa, ale cieszy mnie to, że jest wyznaczona i chętni mogą zdobywać szczyt rowerem.

Po drodze mija się wiatę oraz kolejkę linową.

I w końcu jest szczyt oraz schronisko. Schronisko PTTK Skrzyczne posiada ogromny taras widokowy i chociaż to był poniedziałek to i tak wszystkie stoliki były zajęte. Osobą wypoczywającym towarzyszył śpiew górala, który grosiki zbierał do kapelusza. Z tarasu jest fajny widok m.in. na Jezioro Żywieckie.

W schronisku są przyzwoite toalety. Można też podstemplować książeczkę;-) i można zjeść małe co nieco. Zupa pomidorowa była przepyszna, lekko słodkawa, gesta od warzyw. Taka jaką lubię:)

Fani magnesów, przypinek i innych gadżetów muszą poszukać sklepiku, który znajduje się za schroniskiem. Płatność gotówką.

Zejście do Ostrego jest mało przyjemne na początku. Kilku centymetrowe kamienie, wyturlujace się czasami spod stóp. Oj, nie lubię takich tras. Ale potem fajna trasa.

Wazowie mnie „prześladują”. Ten okres gdy Wazowie panowali jakoś przypadł mi do serca. Tyle się wtedy działo i dobrych i złych rzezy, ale również niezmiernie ciekawych, chociażby Burattnii jego maszyna latająca;-) .. i czasami mam tak, że idę sobie gdzieś, i nagle tablica upamiętniająca jakiegoś Wazę lub jego działania.

Końcówka trasy prowadzi przez las i potem wzdłuż wspaniale kwitnących i pachnących kwiatów. To na osłodę, że szlak się kończy i czas wracać do domu.

Bardzo fajny szlak. Polecam. Nie jest wymagający. Chociaż ze względu na jego dostępność (kolejką linową) – raczej polecałabym jego zdobywanie poza weekendem i sezonem.