RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
LubelskiePałaceŚwiątynie

Pałac i kościół w Różance

Różanka – niewielka miejscowość w województwie lubelskim. Dawniej, leżała na granicy Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Różanka wchodziła w skład tzw: dóbr włodawskich, których właścicielami były tak możne rodziny jak: Pociejowie, Sunguszkowie, Leszczyńscy, Flemmingowie, Czartoryscy i Zamoyscy.

Do Różanki można wjechać przez przejazd bramny znajdujący się w pałacu. Napis nad nim, co prawda głosi, że budynek grozi zawaleniem, ale przejazd jest czynny – więc, żal nie skorzystać. W końcu, rzadko się zdarza taki przejazd. Obecnie pałac to ruiny. Więc, zwiedzanie go jest na własną odpowiedzialność. Zachowajcie ostrożność, bo patrząc na zniszczenia i walające się cegły i kawałki drewna, resztki dachu wokoło pałacu, łatwo o jakiś wypadek – zwłaszcza jak wieje wiatr. Szkoda by było przerywać wyjazd, na wizytę w szpitalu.

Pałac o błękitnym dachu

Od XVI wieku właścicielami Różanki był ród szlachecki, herbu własnego (Waga) – Pociejowie. Ludwik Konstanty Pociej, podskarbi litewski, hetman wielki litewski, wojewoda wileński, zlecił wybudowanie dworu, wg. projektu Józafa Pioli. Chociaż legenda mówi, że dwór został wybudowany na polecenie cara Piotra I Wielkiego, który w czasie w czasie wojny z Karolem XVII przebywał w sąsiedniej wsi Pocieja (Stawki). Car był niepocieszony, że dwór w Różance jest tak skromny. Hetmana zabrał ze sobą na rok do Petersburga, a w tym czasie kazał wystawić odpowiednio rezydencjonalny gmach. Jak wyglądał pałac niewniesiony przez cara?

Gmach ten w stylu włoskim spoczywał na wielkich dwupiętrowych piwnicach. Dół zawierał 24 pokoi sklepionych. Wspaniała sala, przez dwa piętra sięgająca, zajmowała środek gmachu. Od strony rzeki ciągnął się ganek 40 łokci długi, a 5 szeroki, na murowanych arkadach wsparty. Oddrzwia i kominki wszystkie były też z marmuru. Nad dachem wznosiła się miedziana, pozłacana brama z herbem Pociejów.

Mimo ogromnej fortuny Ludwik Konstanty Pocie zadłużył swoje ziemie, i to tak bardzo, że gdy umarł, nie było środków by wyprawić mu stosowny pogrzeb. Jego ciało, przez wiele lat, leżało niepochowane w kościele w Terespolu. Notabene za życia nazywano go tęgim opijusem.

Zadłużony majątek został sprzedany przez spadkobiercę Antoniego Pocieja – podskarbiemu wielkiemu litewskiemu Janowi Jerzemu Flemingowi. Po którego śmierci włości otrzymała córka – niezwykła Izabela z Flemmingów Czartoryskich. O tej nietuzinkowej kobiecie, opowiem kiedyś indziej, przy okazji zwiedzania jej włości w Puławach. Tu tylko wspomnę, że na terenie Różanki, księżna Izabela, gościła takie znakomitości jak np. Juliana Ursyna Niemcewicza, Franciszka Dionizego Kniaźnina. Dzięki tym dwóm poetom Różanka zagościła w literaturze. Jeden wspominał pobyt tutaj w swoich pamiętnikach, drugi pobytowi nad Bugiem poświęcił wiersze Z podróży oraz Do Bugu.

Kolejną właścicielką była Zofia z Czartoryskich Zamoyska, czyli córka niezwykłej Izabeli oraz księcia Adama. A później jej syn August Adam Zamoyski, po nim wnuczka Róża Kornierowska. I kolejni spadkobiercy…

Dwór spłonął w 1836 roku. W XIX wieku zabudowania dworskie zostały odbudowane i to nie przez byle kogo, ale przez Franciszka Marii Lanciego z udziałem Henryka Marconiego.
Franciszek Maria Lanci, Włoch, zaprojektował m.in. Pałac Potockich w Krzeszowicach, Dom Kraszewskiego przy ul. Mokotowskiej 48 w Warszawie, Złota Kaplica w katedrze poznańskiej. Jego syn – Witold, również został architektem i działał na terenie Polski
Henryk Marconi, kolejny Włoch, który przeszedł do naszej historii jako architekt. Zaprojektował m.in. kościół Wszystkich Świętych w Warszawie, Hotel Europejski w Warszawie. Był również projektantem więzienia kryminalnego, które potem pełniło rolę więzienia politycznego, a większość z nas zna je pod XX wieczną nazwą PAWIAK. Synowie, wnukowie, prawnukowie Henryka Marconiego do dzisiaj są w Polsce i kontynuują pracę swojego wielkiego przodka.

XX wiek dla pałacu zaczął się jego przebudową, wg. projektu Stanisława Grochowicza.

Stanisław Grochowicz wspólnie z Gustawem Landau-Gutentegerem zaprojektował bank Wilhelma Landau przy ul. Senatorskiej 42 w Warszawie. Bardzo ładny secesyjny budynek. Ciekawostką jest to, że był to jeden z pierwszych banków, przy projekcie którym zwracano uwagę na odpowiednie oświetlenie sali w której byli obsługiwani klienci. A dodatkowo, znajdowały się tam specjalnie zaprojektowane pomieszczenia z myślą o pracownikach: kuchnia, stołówka, przebieralnia. Interesujące jest też to, że jedną osób zarządzającą bankiem była kobieta – co wtedy, było ewenementem. Ale to już opowieść na inną okazję…

Wiek XX wiek nie był łaskawy dla pałacu. W czasie I Wojny Światowej pałac został zniszczony. Nikt nie podjął się jego odbudowy, a wręcz został rozgrabiony i częściowo rozebrany. Szkoda. W 1944 roku, dekretem PKWN o reformie rolnej Różanka stała się własnością Skarbu Państwa.

Park

Wokół zabudowań dworskich znajduje się park. Jest on pozostałością założenia XVIII wieku, przeprojektowanego w XIX wieku prawdopodobnie przez Henryka Marconiego. Część drzew została zachowana, park jest zaniedbany, zarośnięty, i trzeba uważać. Legendy mówią o piwnicach, podziemiach ciągnących się aż do Włodawy.

Kościół – parafia św. Augustyna

Kościół został wybudowany w 1757 roku przez Antoniego Pocieja, który potem sprzedał pałac Flemmingom. W 1875 roku kościół został przebudowany na cerkiew.

W latach 1908-1913 Zamoyscy zlecili prace, czego wynikiem jest neogotycki kościół pod wezwaniem św. Augustyna. W środku piękny, na zdjęciach robionych przy blasku zachodzącego słońca, jest żółtawy – to w rzeczywistości jest biały. Ciekawe są detale architektoniczne. Niestety nie można było do niego wejść. Podziwianie jest możliwe tylko z kruchty.


Przydatne informacje:

Bilety:

  • brak:-)

Parkowanie

  • bezpłatne:
    • przy drodze, w pobliżu pałacu
    • na sąsiadującym z pałacem boisku
    • przy kościele znajduje się spory parking

Adres:

Przydatne linki:

Tego dnia zobaczyłam również: