RADOŚĆ PODRÓŻOWANIA

Wioletta w podróży
LubelskieMiastaŚwiątynie

Włodawa – miasto trzech kultur

Do Włodawy trafiłam trochę przypadkiem. Mój plan to było zobaczenie trójstyku na Bugu. Natomiast gdy w trakcie planowania wyjazdu pokazała mi się nazwa Włodawa, usłyszałam w głowie wiersz śpiewany przez Stare Dobre Małżeństwo:

I mówisz – wszystko się uda
O to nie ma żadnej obawy
Przecież jedziemy dziś
Na dwa dni do Włodawy

Więc, nie było innej opcji, skoro jest po drodze, to muszę koniecznie się tam zatrzymać. Piosenka uruchomiła same miłe wspomnienia. I jeszcze dodatkowo do Włodawy zawędrował, niezrównany Andrejków, którego pracami zachwycałam się kiedyś, wracając z Bieszczadów.

Dzisiaj wiem, że do Włodawy wrócę i wezmę udział w Festiwalu Trzech Kultur. Raczej nie w tym, roku, ale za rok.. może za dwa. Ale wrócę;-)

To bardzo ładne miasteczko, chociaż przez lata było zaniedbane (co widać), ale teraz w wielu miejscach są prowadzone remonty. Co bardzo mnie cieszy. Za 2-4 lata będzie pięknie. Na to przynajmniej liczę i za to trzymam kciuki.

Do Włodawy jednak nie pojechałam pociągiem, w ślad za Wojtkiem Belonem, tylko moim cudeńkiem. Z parkowaniem we Włodawie nie miałam żadnego problemu, ale też trzeba wziąć poprawkę na to, że byłam tam późnym sobotnim popołudniem. Zaparkowałam na rynku, i potem już poruszałam się na pieszo. W dniu gdy przyjechałam, był zlot foodtracków, wiec była głośna muzyka i zapach tłuszczu, ale zainteresowanych ludzi mało. Z opcji wege – dostrzegłam tylko frytki, wiec poszłam dalej;-)

Co warto zobaczyć we Włodawie?

Cerkiew prawosławną Narodzenia Najświętszej Maryi Panny/ Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy.

Budynek cerkwi jest wspaniały, wygląda tak jak by był świeżo wyremontowany – z zewnątrz. Po prostu perełka. Bialusieńki, że aż lśni.

Jej historia sięga 1501 roku, ale wygląd zawdzięczamy zmianom jakie zostały wprowadzone w latach 90-tych XIX wieku, gdy nadano cechy stylu bizantyjsko-rosyjskiego z elementami klasycystycznymi, oraz remontowi elewacji który odbył się na początku XX wieku.

Na stronie cerkwi jest lista prac, które są lub były przeprowadzane. Fantastycznie, że dzieje się tyle dobrego.

Wnętrze można zobaczyć, biletów nie ma, ale warto wrzucić kilka złotych do skarbonki, niech dalsze remonty trwają, bo są potrzebne. Zdjęć we wnętrzu nie można robić, wiec odsyłam na stronę świątyni, by zachęcić do wizyty i obejrzenia tej wspaniałości samemu. Mury świątyni są w środki poorane, są przeprowadzane różne analizy i prace przygotowujące do generalnego remontu. I dobrze.


Gdy byłam, przed świątynią siedziała pani, i myślałam że to jakaś osoba, która sobie tam odpoczywa lub się modli, okazało się, że jest to pani, która pilnuje cerkwi i ja zamyka. Weszłam do środku i zaczęłam swoje „achy i ochy”, dostałam ostrzeżenie „żadnych zdjęć” wiec, nie mam ani jednego. Chwilkę z Panią porozmawiałam, która ponarzekała że nie ma oglądających, więc chyba zamknie cerkwie. Zakończyłyśmy rozmawiać, wyszłam z cerkwi by dalsze „ochy i achy” poświęcić pięknej elewacji. Gdy podeszłam do bramy okazało się że jest ona zamknięta. No tak, przecież Pani mówiła że „pewnie zamknie” i po prostu nie zauważyła, że ja nie poszłam w siną dal, tylko poszłam okrążać budynek. I tak to, zostałam zamknięta na terenie cerkwi. W sumie, to już kolejny raz, chociaż nie chciałabym, by stało się to jakąś tradycją. Poprzednim razem, tak się stało w kościele Zbawiciela w Warszawie, na szczęście w porę się spostrzegłam, i gdy drzwi były zamknięte, pobiegłam do zakrystii i tam zaskoczyłam rozbierającego się z sutanny. Mina jego bezcenna…;-)
…ale wróćmy do Włodawy;-)

Kościół św. Ludwika przy klasztorze Paulinów

Zacznę trochę od wyjaśnień;-) W przypadku zwiedzania kościołów przyjmuję zasadę, że nie zwiedzam ich w czasie nabożeństwa, staram się tego nie robić również w niedziele, chociaż nie zawsze się to udaje. Trochę jest to związane z tym, że w Polsce wiele kościołów poza mszą jest zamkniętych, a trochę z tym, że czasami po prostu jestem gdzieś w niedzielę i wiem, że długo tam nie zawitam ponownie. W czasie mszy nie zwiedzam, to czas dla tych, którzy się modlą. Natomiast przed mszą i po mszy, to co innego. Jeśli jest to niedziela, staram się być niewidoczna, gdzieś boczkiem, skromnie sobie idę, albo usiądę w ławce i nasycam swój wzrok dziełem artystów towarzyszących kościół i zebranych bogactw. Zwykle jest tak, że nawet jeśli w kościele jest jedna – dwie osoby, to czuje karcący wzrok na sobie, jak śmiem robić zdjęcie lub bezczelnie przyglądać się świętemu. Raz zakrystian mnie zlustrował z góry do dołu, zrobił „prych” i odwrócił się na pięcie, a ja wtedy chciałam się tylko czegoś dowiedzieć, dopytać – i gucio:(

Kościół we Włodawie to po prostu horror vacui, ociekający barok. Mogłabym się gapić się na ściany godzinami.

Gdy wyszłam z kościoła, podeszła do mnie staruszeńka, tak stara i tak chwiejąca się od niewielkiego podmuchu wiatru, który nam towarzyszył, że myślałam że przewróci się, ale druga myśl była taka, że zaraz dostanę po głowie torebką, za to że tak bezczelnie wpatrywałam się w malowidła i rzeźby. I tu ogromne zaskoczenie. Staruszeńka podeszła, przywitała się i rozpoczęła rozmowę o pięknie świątyni. Niech Staruszeńka żyje kolejne 100 lat w zdrowiu i pogodzie ducha. Fajnie tak miłą i otwartą osobę spotkać. W sumie mieszka w mieście trzech kultur i jest jego wspaniałą ambasadorką.

Wielka Synagoga i Dom pokahalny

Kolejnego obiektu nie udało mi się zobaczyć. Zostaje to na kolejną wizytę. Wiec, na razie podzielę się zachwytem dotyczącym wykonanego remontu elewacji, i zadbanego obszaru wokół Wielkiej Synagogi oraz Domu pokahalnego. Teren piękny i zadbany. Budynek czyściutki i świeci bielą. Jeśli będziecie się wybierać w te okolice, sprawdźcie godziny pracy muzeum, tyle się na ten temat naczytałam, że jestem przekonana, że warto poświęcić trochę czasu by je zobaczyć i dowiedzieć się czegoś na temat kultury żydowskiej.

Przydatne informacje:

Bilety:

  • brak;-) chyba, że chce się odwiedzić Muzeum

Adres:

Przydatne linki:

Tego dnia, zobaczyłam również: